Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anka88. Mam przejechane 27846.18 kilometrów w tym 235.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.98 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
pogodynek.plStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anka88.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

90-TKI

Dystans całkowity:273.73 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:43
Średnia prędkość:18.60 km/h
Maksymalna prędkość:38.05 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:91.24 km i 4h 54m
Więcej statystyk

Odwiedzić miejsca dawno nieodwiedzane

Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 2

Oj, przygrzało dzisiaj słoneczko i było bardzo ciepło, momentami nawet w granicach 30 st. Wyjechałam z domu bez celu tak naprawdę. Pierwszą myślą była jazda w kierunku Kiszkowa, a potem to już droga zapisywała się sama. Jadąc tak przed siebie dotarłam do Murowanej Gośliny, potem znalazłam się w Owińskach, Czerwonaku, Koziegłowach i Poznaniu. Z Poznania obrałam kierunek powrotny przez Janikowo, Kicin, Dębogórę i Tuczno do Pobiedzisk. Wyszła mi całkiem fajna pętelka, ale czasami miałam dosyć zbyt ruchliwej drogi. Pewnie gdybym omijała główne drogi i jechała bocznymi to na liczniku pojawiłaby się setunia, ale już dzisiaj ją sobie odpuściłam. 


Kiszkowo na tapecie (© anka88)


Dolina Małej Wełny (© anka88)


Przebędowo w okolicy Murowanej Gośliny (© anka88)


Murowana Goślina (© anka88)


Veolia Energia (© anka88)


Na Ligowcu odbywały się pokazy, które obserwowałam z Janikowa (© anka88)


Kicin (© anka88)


I zbliżenie na Dziewiczą Górę (© anka88)
Kategoria 90-TKI


Uczestnicy

LPK i Kłecko

Niedziela, 20 sierpnia 2017 · dodano: 20.08.2017 | Komentarze 2

Na dzisiejszą wycieczkę wybraliśmy się wspólnie z Grześkiem do Lednickiego Parku Krajobrazowego, zdobywając najwyższy punkt widokowy w okolicy - Wzgórze Waliszewskie. Jest to pagórek polodowcowy o wys. 126 m n.p.m. wyrastający z płaskiego terenu pól. Jak widać na zdjęciu widok może nie jest oszałamiający, jednak warto było zdobyć kolejny szczyt w swojej karierze rowerowej :).


W drodze na Wzgórze Waliszewskie... (© anka88)


Widok ze wzgórza - w oddali średnio widoczne Jezioro Lednickie (© anka88)


Jesteśmy na szczycie wzgórza (© anka88)

W dalszej części podziwialiśmy zabytkowe kościoły w okolicy. Ten poniżej to barokowy, drewniany Kościół Św. Katarzyny w Waliszewie pochodzący z 1759 r.


Kościół w Waliszewie (© anka88)

Ten drugi to drewniany Kościół p.w. Bożego Ciała w Łagiewnikach Kościelnych. 


Po latach kościoły przechodzą remonty... no ba. To takie potrzebne przecież :)) (© anka88)

W Kłecku robimy sobie przerwę na jedzonko, po czym obieramy kierunek powrotny.


Kłecko (© anka88)

W miejscowości Myszki znajdował się taki oto Dwór Włodzimierza Jańczakowskiego. Szkoda tylko, że park wokół dworu jest zaniedbany. 


Dwór Włodzimierza Jańczakowskiego z 1878 r. (© anka88)


A tutaj okolica Kiszkowa i podmokłe tereny (© anka88)

Dziękuję Grześkowi za zgodę na udostępnienie Jego zdjęć. Moje niestety szlag trafił... Jak to ja, znowu coś sknociłam i jestem z tego powodu mega wkur... :(. Podobnie jak to było z dętką, teraz mam kolejną nauczkę na przyszłość, ale i też wsparcie Grześka, na którego liczyć mogę w każdej sytuacji :))


Uczestnicy

Legenda pewnego głazu

Sobota, 4 marca 2017 · dodano: 05.03.2017 | Komentarze 6

Wreszcie weekend, wreszcie piękna pogoda, wreszcie pojeździliśmy sobie na rowerach :) Wspólnie z Grześkiem udaliśmy się na wycieczkę po terenach stricte gnieźnieńskich. Wymyśliłam sobie, że chcę przejechać się po wsiach, które są mi mało znane, a wiadomo że odkrywanie nowych miejsc budzi ciekawość (zwłaszcza moją). Wyjechaliśmy zatem w kierunku Fałkowa, w którym Grzesiek pokazał mi zabytkowy pałac - niestety kolejny pałac znajdujący się w ruinie :(


Pałac w Fałkowie z roku 1890 (© anka88)

Dalej udajemy się przez wieś Żydówko i Owieczki do Dębnicy, w której znajduje się piękny, drewniany kościół.


Mijane wioski choć nie posiadają zbyt wielu atrakcji, to jednak są istnym rajem dla kolarzy, bo drogi asfaltowe to mają tam zadbane (© anka88)


Wcześniej wspomniany Kościół p.w. Św. Mikołaja i Św. Jadwigi w Dębnicy (© anka88)

Przemierzając dalszą drogę moim oczom ukazała się ambona umieszczona na skraju pola, a zważywszy na fakt, iż poruszaliśmy się wzdłuż linii brzegowej jakiegoś jeziora pomyślałam, że może z tej ambony będzie na nie fajny widok... Szybka przeprawa przez pole i co...? No niestety, jeziora nie było widać, a jedynie mały staw, po którym przechadzały się dwa żurawie.


Grigor pozdrawia z ambony (© anka88)


A za chwilę pozuje do zdjęcia :) (© anka88)

Przed Działyniem dochodzi do konfrontacji: Grigor kontra dwa bizony na motorynce. Zwycięzca mógł być tylko jeden :))


The Winner is Grigor (© anka88)

W Działyniu robimy sobie wspólne zdjęcie nad jeziorkiem, a następnie spotykamy dwóch kolarzy - Sebastiana i Marcina, z którymi zamieniamy kilka słów. Miło było Was poznać chłopaki :)


Za naszymi plecami Jezioro Działyńskie (© anka88)


Wspomniani Marcin i Sebastian (© anka88)

Zbliżamy się do celu naszej podróży... Miejscowość Sokolniki, zwiedzamy kolejny drewniany kościół, no i jeden z największych pomników przyrody jaki kiedykolwiek widziałam. Jest nim głaz narzutowy z granitu, z którym związana jest pewna legenda. Z drogi niestety tego głazu nie zobaczycie, musicie pokonać pewien odcinek polnej drogi (W tym miejscu chcę podkreślić ile możliwości daje rower. Wjedziecie nim wszędzie, a przy okazji możecie odkryć sporo fajnych miejsc).


Jedziemy w stronę Sokolnik (© anka88)


Kościół p.w. Św. Stanisława Biskupa w Sokolnikach (© anka88)


Legenda głazu narzutowego (© anka88)


Głaz w pełnej krasie (© anka88)

Po krótkiej przerwie udajemy się w drogę powrotną do Kłecka, następnie do Zakrzewa, koło Lednogóry, no i dobijamy do Iwna. W drodze powrotnej walczył z nami wiatr, który nas nie pokonał, bo mu się nie daliśmy.


Kłecko (© anka88)


Rzeka Mała Wełna (© anka88)


Piękny pałac w Zakrzewie (© anka88)


Po drugiej stronie pałacu (© anka88)

W taki oto sposób zwiedziliśmy sporo fajnych miejsc po drodze, spotkaliśmy kilku rowerzystów, no i jak zwykle miło spędziliśmy ze sobą czas, za co jestem wdzięczna Grześkowi :) To był bardzo udany dzień.

Pozdrawiam,

Ania