Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anka88. Mam przejechane 27994.59 kilometrów w tym 235.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.97 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
pogodynek.plStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anka88.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2017

Dystans całkowity:1264.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:69:08
Średnia prędkość:18.30 km/h
Maksymalna prędkość:48.42 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:57.50 km i 3h 08m
Więcej statystyk

Praca

Wtorek, 30 maja 2017 · dodano: 30.05.2017 | Komentarze 1

Wyjeżdżając z pracy myślałam, że uda mi się w spokoju dokręcić do 20-stki, jednak 6 km przed domem dopadła mnie burza i zmokłam do suchej nitki :) A skoro byłam już cała mokra to było mi wszystko jedno i standardowa 20-stka ukazała się na liczniku :)

A co mi tam :)
Kategoria PRACA, 20-TKI


Praca

Poniedziałek, 29 maja 2017 · dodano: 29.05.2017 | Komentarze 1

Dojazd do pracy, a po pracy chwila odpoczynku nad stawem w Puszczykowo Zaborze. Krótko, ale zawsze pokręcone :) Trzeba chować się przed słońcem, żeby nie dopalać rąk i nóg. Po weekendzie trzeba je chronić :)


Kategoria PRACA, 20-TKI


Uczestnicy

Niedzielny relaks

Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 3

Dzisiejsza jazda odbyła się w gronie rodziny Wojtasiaków :) Dobrze czuję się w towarzystwie "Trzech Panów", więc zamiast leżeć na kanapie przed telewizorem postanowiliśmy zrelaksować się nad Jeziorem Stęszewskim. Zanim jednak nad jezioro dotarliśmy p. Krzysztof zaproponował podjazd do pewnego miejsca w Czerwonaku, z którego rozpościera się świetny widok na miasto Poznań i wieżę na Dziewiczej Górze.  


No i proszę... (© anka88)


Uniwersytet Ekonomiczny widoczny zewsząd (© anka88)


No i jeszcze jeden odcinek Poznania (© anka88)

Na koniec wspomnę tylko, iż całe szczęście, że wczoraj udaliśmy się w dalszą podróż, ponieważ dzisiaj, przy tym upale, byłoby pewnie ciężko. Kolejny rowerowy weekend zaliczam do bardzo udanych :)


Uczestnicy

Ziemia Pałucka w towarzystwie

Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 6

Sobota, godz. 7:00, czas start. Tym razem nasze nogi poniosły nas na tereny Ziemi Pałuckiej. Wspólnie z Grześkiem i p. Krzysztofem wybraliśmy się w kierunku Powiatu Żnińskiego zahaczając po drodze o Janowiec Wlkp. i Żnin. Co ciekawe byliśmy również w Wenecji, Rzymie i Czechach (w wersji polskich wiosek, no ale zawsze). Praktycznie cała nasza droga to był asfalt, pogoda była wyśmienita, a słonko poczęstowało nas taką dawką promieni, że do teraz czujemy jego skutki, ale to co... Da się żyć! :) Co jest dla mnie miłym zaskoczeniem to fakt, iż udało mi się pokonać kolejny rekord rowerowego dystansu :) 170 km w dobrym czasie i najlepszym towarzystwie, a co najważniejsze w dobrym samopoczuciu. Przyznam szczerze, że miałam wielkie chęci na wykręcenie 200 km, jednak poparzenia słoneczne sprawiły, że będę musiała przełożyć ten wyczyn na kolejną wycieczkę :). Jestem przekonana, że Grzesiek potowarzyszy mi w osiągnięciu kolejnego rekordu. Bez Niego nie jadę :) 

Poniżej fotorelacja z wyjazdu...


Rynek w Janowcu Wlkp., na którym znajduje się taka oto fontanna... (© anka88)


oraz bardzo ważne przesłanie "NIGDY WIĘCEJ WOJNY" (© anka88)

Po wyjeździe z Janowca kierujemy się w okolice Żnina mijając po drodze Cerekwicę.


Panowie zainteresowali się większymi maszynami rolniczymi (© anka88)


Pałac pochodzący z 1876 r. w Cerekwicy (© anka88)

Dojeżdżamy do Żnina i zwiedzamy miasto.


Ul. Śniadeckich w Żninie z widokiem na Kościół NMP (© anka88)


XV - wieczna wieża ratuszowa na żnińskim rynku wraz z bohaterami dzisiejszej wycieczki (© anka88)


Grzesiek na tle Jeziora Żnińskiego Małego (© anka88)


Ze stacji Żnin Wąskotorowy rusza kolej w kierunku Wenecji... (© anka88)


Jezioro Żnińskie Duże jest naprawdę duże :) (© anka88)

Po krótkim, ale za to bardzo miłym pobycie w Żninie udajemy się w kierunku Wenecji mijając po drodze piękne widoki. Uwielbiam taki klimat! Zatrzymujemy się również w Biskupinie, jednak nie zwiedzamy Osady z uwagi na ograniczony czas. Jeszcze daleka droga powrotna przed nami.


Cuda natury (© anka88)


Jezioro Weneckie (© anka88)


oraz ruiny zamku obronnego z XIV wieku w Wenecji (© anka88)


Dojeżdżamy do Marcinkowa Górnego, w którym w 1227 r. zginął podczas zbrodni gąsawskiej książę Leszek Biały (© anka88)


Zespół dworski w Marcinkowie Górnym (© anka88)


Pałac w Grochowiskach Szlacheckich (© anka88)

Zwiedziliśmy bardzo ciekawe tereny, które zapamiętamy na długo. Świetna wycieczka, bardzo miły dzień i oby było ich więcej :)

Gratuluję również Grześkowi oraz p. Krzysztofowi - macie naprawdę doskonałą formę do kręcenia niezłych dystansów.


Poranne wojaże przed pracą

Czwartek, 25 maja 2017 · dodano: 25.05.2017 | Komentarze 5

W dniu wczorajszym pogoda na tyle pokrzyżowała moje plany, że trzeba było przenieść je na dzisiaj. Wstałam sobie wcześniej, żeby wyrobić się w czasie (bo wyjątkowo w pracy miałam zjawić się o godz. 12:30). Pomyślałam, że odwiedzę Grześka w pracy i zawiozę mu coś dobrego do kawy :) Udałam się zatem po rower a tam... w przednim kole mało powietrza :/ Myślę sobie: cholera, pewnie gdzieś przebiłam. Przyjrzałam się oponie i nie znalazłam jakiegoś podejrzanego elementu, który mógłby spowodować przebicie. Hmmm... napompowałam oponę i wzięłam pompkę w razie "W". Po godzince byłam już w Bogucinie i poprosiłam fachowca o opinię. Grzesiek również nie zauważył nic podejrzanego, a oponę tak napompował, że jechało mi się komfortowo i po powrocie powietrze nadal było :)

Nie przeszkadzając mu w pracy udałam się w drogę powrotną, a w niej jak zwykle popierdzieliłam drogi i się zagubiłam. Suma sumarum dojechałam do Gruszczyna k. Swarzędza i kierując się ul. Nad Rozlewiskiem dojechałam do obszaru Doliny Cybiny. Z jednej strony to nawet byłam zadowolona z tych widoków, ale po kilku nieudanych próbach wydostania się z tego terenu zaczęłam się denerwować (czas mnie gonił...).


Pierwszy widok na obszar Doliny Cybiny od strony Gruszczyna (© anka88)


Im dalej tym coraz ładniej i głośniej, a to za sprawą licznego ptactwa, które robi niezły jazgot :) (© anka88)


Widać już Swarzędz, a ja zastanawiam się jak do niego dojechać :) (© anka88)

Wydostałam się z siedliska i obierając drogę ul. Torfową wyjechałam wreszcie z Gruszczyna i wreszcie wiedziałam gdzie jestem :) Ufff... udało się. Wróciłam cała, a i do pracy zdążyłam na czas. 
Kategoria 50-TKI


Praca

Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 0

Kategoria PRACA


Zalew Kowalski przed pracą

Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 3

Otworzyłam oczy, spojrzałam przez okno i moje nogi już zaczęły rwać się na rower :) Zrobiłam więc co powinnam w domu, po czym wyruszyłam w kierunku Gwiazdowa, Puszczykowa Zaborze do miejscowości o nazwie Uzarzewo - Huby. Tyle razy intrygowało mnie co też w tej miejscowości się znajduję, że tym razem pojechałam to sprawdzić. No cóż... wiocha jak wiocha, a przed wiochą święcą ludzi... znaczy się Matka Boska trzyma wszystkich w opiece...


Po drodze do Uzarzewa - Huby (© anka88)

Po otrzymaniu Maryjnego pozdrowienia pomyślałam sobie, że skoro jestem tak blisko to podjadę nad Zalew Kowalski. Tak też się stało.


Chwila oddechu nad Zalewem Kowalskim (© anka88)


Miejsce to pokazał mi kiedyś Grigor :) Ma chłopak fajne miejscówki :))) (© anka88)

W drodze powrotnej udałam się na pyszną drożdżówkę z serem po czym pomknęłam w stronę Góry, Kostrzyna do domu.


"Pod Strzechą" mają pyszne wypieki :) Mniam, mniam... (© anka88)

Świetna pogoda do kręcenia. A do tego można osiągać fajne prędkości z górek :)
Kategoria 40-TKI


Uczestnicy

W odwiedzinach u babci :)

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 10

Aż wstyd się przyznać, ale jako przewodniczka niestety nie sprawdziłam się dzisiaj :( Otóż w planach mieliśmy odwiedzić moją babulę, która obecnie przebywa w Wielkopolskim Centrum Pulmonologii w Ludwikowie. Przed wyjazdem wspólnie z Grześkiem przyjrzeliśmy się mapie i wskazałam cel wyjazdu. Jak się potem okazało Ludwikowo do którego się kierowaliśmy to nie było to Ludwikowo i niepotrzebnie nadrobiliśmy odcinek ok. 30 km. Bo zamiast udać się do Ludwikowa znajdującego się na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego kierowaliśmy się do Ludwikowa na terenie Rogalińskiego Parku Krajobrazowego :))) Teraz się z tego śmieje, ale na rynku w Śremie aż zbladłam kiedy uświadomiłam sobie, że jedziemy nie tam, gdzie powinniśmy. No cóż... nie miałam innego wyjścia jak uświadomić Grześka o swoim "faux pas". W myślach miałam już te kilometry, które były do pokonania i upierdliwy wiatr, który towarzyszył nam w drodze powrotnej. Na szczęście natrafiliśmy na fajny, leśny szlak, którym przedostaliśmy się do Mosiny i tym samym udało nam się troszkę schronić przed wiatrem. W Mosinie zrobiliśmy sobie krótką przerwę na jedzonko, po czym wreszcie dotarliśmy do celu! Ufff...


Były pola i podjazdy... (© anka88)


My na Rynku w Śremie (© anka88)


Widok na Wartę z mostu w Śremie (© anka88)


Ja na Promenadzie w Śremie (© anka88)


Szlak niebieski w okolicy miejscowości Krajkowo miejscami był ciężki (© anka88)


Pałac Szołdrskich w miejscowości Psarkie (k. Śremu) (© anka88)


Jaszkowo Centrum Hipiki (© anka88)


Moja kochana Babula :) (© anka88)


Powrót nowym odcinkiem Wartostrady w Poznaniu (© anka88)

Droga powrotna przebiegała przez Puszczykowo, Luboń i Poznań, a stamtąd już niedaleko do domu :) Jaki to był dzień pełen atrakcji :) Najważniejsze jednak, że daliśmy radę, choć lekko nie było. Wielkie podziękowania dla Grześka, który nie stracił dla mnie cierpliwości i przy okazji przyczynił się do mojego najdłuższego dystansu w dotychczasowej karierze rowerowej :) Juhuuu :) Jest dobrze!



Uczestnicy

Września w towarzystwie Grześka i p. Krzysztofa

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 20.05.2017 | Komentarze 3

Po pracy spotkałam się z Grześkiem i p. Krzysztofem :) Za cel Grzesiek obrał miasto Września, które już dawno nie odwiedzałam (bynajmniej rowerem...). Spotkaliśmy się w Sokolnikach Gwiazdowskich koło południa, a następnie udaliśmy się na chwilkę do Iwna, żebym odziała się ciut cieplej. Rano, jadąc do pracy świeciło słońce i mogłam pozwolić sobie na jazdę w krótkim rękawku, a z powrotem niestety aura się zepsuła i trzeba było na dalszą drogę założyć długi rękaw. Eh ta pogoda... Zawsze płata figle :)


Zbliżają się moi towarzysze - p. Krzysztof i Grzesiek (© anka88)


Tak sobie jedziemy i rozmawiamy z p. Krzysztofem (© anka88)

Kierunek wrzesiński przepełniony był licznymi, zupełnie nowymi dla mnie drogami przez miejscowości, którymi nigdy wcześniej się nie poruszałam. Suma sumarum jechało nam się całkiem przyjemnie, bo z wiatrem w plecy. Dopiero koło miejscowości Gulczewko musieliśmy wrócić się do Marzenina, żeby krótkim odcinkiem leśnym przedostać się bliżej Wrześni. Wiało, oj wiało, ale Panowie osłonili mnie swoimi ramionami :) Zawsze mogę na nich liczyć! :)))


Dotarliśmy na Rynek Wrzesiński (© anka88)


My na Rynku Wrzesińskim (© anka88)


Na rynku ruszyły już tzw. ogródki letnie. Większym zainteresowaniem cieszyć się będą jak słonko przygrzeje :) (© anka88)


A to deptak we Wrześni (© anka88)

Drogę powrotną Panowie oddali w moje ręce i jak to ja... wyprowadziłam ich w pole :) Na szczęście udało się z tego pola wydostać i po dotarciu do miejscowości Opatówko już wiedziałam gdzie jestem :) No zdarza się każdemu, a jazda po nieznanym terenie budzi sporo ciekawości i mimo wszystko jest fajna. Nie ma co się denerwować, zawsze gdzieś się wyjedzie, więc wyjechaliśmy sobie koło Barczyzny, skąd obraliśmy kierunek na Nekielkę. Te rewiry znam już na pamięć, więc bez większych problemów dotarliśmy do domu.

Nie spodziewałam się takiego dystansu w dniu dzisiejszym. Sama jestem w szoku, ale to nie tylko zasługa moich nóg, ale także Grześka i Pana Krzysztofa. Gdyby nie oni pewnie nie wykręciłabym dzisiaj kolejnej stówki. A tak, to wykręciłam ją z wielką przyjemnością :) Dziękuję Wam Panowie raz jeszcze za wszystko :)

Do następnego :)


Praca

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 20.05.2017 | Komentarze 1

Spotkała mnie przyjemność w sobotę :)
Kategoria PRACA