Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anka88. Mam przejechane 28491.58 kilometrów w tym 235.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.92 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
pogodynek.plStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anka88.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

GRZEŚKOWE WYRYPY

Dystans całkowity:18538.25 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:1135:21
Średnia prędkość:16.30 km/h
Maksymalna prędkość:60.22 km/h
Liczba aktywności:419
Średnio na aktywność:44.24 km i 2h 42m
Więcej statystyk
Uczestnicy

Pierwsza jazda w mrozie i śniegu :)

Piątek, 6 stycznia 2017 · dodano: 06.01.2017 | Komentarze 6

Co tu dużo pisać... Jestem szczęśliwa! Zadowolona sama z siebie, że wreszcie znalazłam odwagę, żeby spróbować jazdy na rowerze w mrozie i po śniegu. Udało się! Wielka w tym zasługa mojego dzisiejszego motywatora, Grześka. Gdyby nie On to pewnie sama bym nie przejechała tych 20 km w takich warunkach, bo ręce i stopy by mi odpadły. Dzięki dobrym radom tak doświadczonego rowerzysty przeżyłam, a i paluszki mam sprawne :) 
Pomysł  na trasę zrodził się w naszych głowach w dniu wczorajszym. Krótka piłka... Jedziesz albo nie? Oczywiście pojechałam z samej ciekawości. Wybraliśmy się do Lasu Czerniejewskiego nawiedzając Jezioro Baba, graniczące z nim Jezioro Cyganek oraz Jezioro Uli. Sama jazda w takich warunkach do łatwych nie należała ze względu na mało widoczny lód znajdujący się pod cienką co prawda, ale zawsze, warstewką śniegu. Trzeba było być bardzo ostrożnym, bo łatwo o zaliczenie upadku. Dodatkowym utrudnieniem był oczywiście 7- stopniowy mróz, który zmroził moje paluszki... Było troszkę bólu, ale nie ma co narzekać. Ręce i nogi mam całe, krążenie wróciło :)


Wolność jest w naturze! (© anka88)


Jezioro Uli w Jeziercach (© anka88)


Tylko WARIACI są coś warci! (© anka88)


W drodze powrotnej potrzebna była rozgrzewka... (© anka88)


Zwierzynka musi być... I to jaka, DOS ALBINOS we własnej osobie :) (© anka88)


Pogoda iście wymarzona. Ma się tego farta :) (© anka88)

Kolejny udany wyjazd, wyszliśmy z niego bez szwanku i to się liczy. Czasami trzeba ponieść jakieś ryzyko, żeby uświadomić sobie jak smakuje prawdziwe wariactwo :) Ja dziś je poczułam. Dziękuję Grześkowi za wsparcie, troskę i obecność. Było super!

anka88


  • DST 24.90km
  • Czas 01:43
  • VAVG 14.50km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

PK Promno

Sobota, 15 października 2016 · dodano: 15.10.2016 | Komentarze 1

Umówiliśmy się z Grześkiem na przejażdżkę po PK Promno. Temperaturka oscylowała w granicach 8 st., a podczas jazdy towarzyszył nam uporczywy wiatr, więc schronienie znaleźliśmy w lesie. Las jesienią jest najpiękniejszy! Pierwszym naszym celem był florystyczny rezerwat przyrody Jezioro Drążynek, następnie Jezioro Brzostek oraz Jezioro Dębiniec. Na koniec udaliśmy się nad Jezioro Kowalskie, znajdujące się już poza granicami Promna. Jak widać wycieczka nasza znowu toczyła się wokół jezior... No cóż... Zarówno jak, jak i Grzesiek, bardzo lubimy takie klimaty. Poniżej przedstawiam taką oto "wodną fotorelację":


Pierwsze z terenów podmokłych w PK Promno (© anka88)


Ania&Grigori nad Jeziorem Brzostek (© anka88)


Jezioro Dębiniec (© anka88)


Buziak dla tego Pana :) Ania&Grigori nad Jeziorem Kowalskim (© anka88)


Cudny klimat w lesie, miliony złotych liści (© anka88)

Pomimo niezbyt sprzyjającej aurze na dworze, wycieczkę po raz kolejny zaliczam do bardzo udanych, czego największą zasługą jest obecność Grześka. Dziękuję Ci!

Pozdrowienia,
anka88

  • DST 100.96km
  • Czas 05:45
  • VAVG 17.56km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gniezno i Jezioro Wierzbiczańskie

Sobota, 24 września 2016 · dodano: 25.09.2016 | Komentarze 3

Ależ to była piękna sobota... Ulala :) Wraz z Grześkiem udaliśmy się do Gniezna w celu objazdu miasta i okolicy Pojezierza Gnieźnieńskiego. Z tym Pojezierzem to ostrożnie, ponieważ był to tylko jego drobny skrawek, ale za to z jakimi widokami. Po przyjeździe do Gniezna spotkaliśmy się z sympatycznym kolegą Grześka, Kubą, który był na tyle uprzejmy, że oprowadził nas po okolicy. Za cel obraliśmy Jezioro Wierzbiczańskie. Piękne jeziorko, na którym pośrodku znajdowała się mała wysepka. Dojazd do jeziorka nie był taki zły, poza ruchomymi piaskami w lesie oraz jednym, dość stromym podjazdem. Ale... wysiłek nie poszedł na marne, ponieważ tak fajne widoki szybko nam go zrekompensowały :) W drodze powrotnej spotkaliśmy się na Rynku z p. Jurkiem i jego wnuczkiem, którzy odprowadzili nas do Łubowa. Naprawdę widać, że "ekipa gnieźnieńska", o której tyle mi Grzesiek opowiadał, jest bardzo zgrana, co można było zauważyć na pierwszy rzut oka. Miło, że mogłam Was chłopaki poznać :)
A oto kilka fotek z wyjazdu...


W drodze do Gniezna Grzesiek pokazał mi dziki chmiel (zajeżdżał troszkę) (© anka88)


Grzesiek i John Deere (© anka88)


Ania i John Deere (© anka88)


Dojechaliśmy do Gniezna - Katedra Gnieźnieńska (© anka88)


Spotkanie z naszym przewodnikiem - Kubolsky&Ania&Grigori (© anka88)


Pierwsze spotkanie z Jeziorem Wierzbiczańskim (© anka88)


Widok ze skarpy na Jezioro - piękny widok :) (© anka88)


I raz jeszcze :) (© anka88)


Po drodze mijaliśmy doliny, mniejsze jeziorka, stawy, czyli coś co lubię (© anka88)


Parowozownia Gniezno - niestety już podupada :/ (© anka88)


No i droga powrotna w towarzystwie p. Jurka i jego wnuka (© anka88)

To był bardzo dobry pomysł na wyjazd. Przy okazji udało nam się wykręcić wspólną "stówkę". Super! Grzesiek dzięki za towarzystwo i pomysł. Masz bardzo miłych i sympatycznych kolegów z Gniezna :) Tylko pozazdrościć.

Pozdrowienia :)


  • DST 52.80km
  • Czas 03:14
  • VAVG 16.33km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ostatki lata w Lednogórze

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 03.09.2016 | Komentarze 1

Ostatki lata w Lednogórze? Na to wygląda, ponieważ pogoda sprzyjała dziś plażowiczom chcącym uraczyć się ostatnimi promieniami słońca. Ja wraz z Grigorem też się uraczyłam, aż nam się dupska spociły... od upału rzecz jasna :) Udaliśmy się nad Jezioro Lednickie głównie z mojej inicjatywy, ponieważ bardzo lubię klimat tego jeziora... Czysta woda, piękne widoki, cisza, spokój... Coś pięknego! Na plaży pomalutku zaczęły schodzić się pojedyncze ludki, które zapragnęły zaczerpnąć troszkę świeżego powietrza po, zapewne, ciężkim tygodniu pracy. 


Jedzie WARIAT jedzie... (© anka88)


No siemka ziomki... Ania&Grigor (© anka88)


Jezioro Lednickie prawie że po sezonie (© anka88)

Dalej udaliśmy się do Moraczewa pod wiatraki - Koźlaki :) To największa atrakcja turystyczna tego miejsca znajdująca się na wzgórzu, przy trasie Poznań - Gniezno.


Ania&Grigor&Koźlaki :) (© anka88)


Cosik malutki się Grzesiek wydaje na tle tych wiatraków :) (© anka88)

Drogę powrotną obraliśmy przez wioskę Węglewo, aż dojechaliśmy do Pobiedzisk, gdzie pożegnałam się z moim towarzyszem. Ja wracałam przez Park Krajobrazowy Promno, w którym troszkę się namęczyłam na podjazdach pod górkę, ale widoki jakie mijałam po drodze rekompensowały mój cały wysiłek.


Lubię takie widoki :) (© anka88)


I na koniec Jezioro w Iwnie (© anka88)

Bardzo fajny i przyjemny wyjazd głównie za sprawą miłego towarzystwa jak i sprawdzonego miejsca. Grzesiek dziękuję i do następnego :)

Pozdrowienia.


  • DST 36.90km
  • Czas 02:10
  • VAVG 17.03km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

A nad jeziorami tłumy...

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 2

Upał, upał i jeszcze raz upał, a wraz z upałem nad jeziorami tłumy! Dosłownie! Popołudniu umówiona byłam z Grzesiem i jako cel wyjazdu wymyśliłam sobie Jezioro Biezdruchowo w Pobiedziskach. Nie chciałam pokonać nie wiadomo jak wielkiego dystansu, więc kręciliśmy się po okolicy. W Pobiedziskach zatrzymaliśmy się na lodach, a zaraz potem pojechaliśmy nad jeziorko. Tam kilku entuzjastów wakeboarda świrowało w wodzie, a reszta wylegiwała się na plaży. Z jednego jeziora udaliśmy się nad jeszcze jedno, w Stęszewku, w którym znajduje się tzw. Eko Plaża. Tam dopiero był hałas! Ludzi jak mrówek, a w tle dużo krzyku i radości dzieciaków. No tak, tak... cieszcie się, cieszcie, bo od 1 września do szkoły! Hehehe :))


Jezioro Biezdruchowo (© anka88)


Kuwaka Wake Pobiedziska czyli wariacje na wodzie (© anka88)


Wakeboard (© anka88)


Grzesiek też by sobie poszalał na wodzie :) (© anka88)


Tak wylegiwały się tłumy nad Jeziorem Biezdruchowo (© anka88)


A tak na Eko Plaży w Stęszewku (© anka88)

Grzesiek, dziękuję że mi towarzyszyłeś w dniu dzisiejszym :) Jak zwykle było miło i przyjemnie.

PS. Dziękuję też za odwiedziny moich znajomych. Pozdrowienia dla Was!


  • DST 39.63km
  • Czas 03:04
  • VAVG 12.92km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Chodzieska Szwajcaria - zielony zakątek Wielkopolski

Sobota, 20 sierpnia 2016 · dodano: 21.08.2016 | Komentarze 1

Pomysł na ten wyjazd zrodził się w głowie Grigora, który za cel wycieczki obrał zdobycie najwyższego szczytu w północnej Wielkopolsce - Góry Gontyniec liczącej 192 m n.p.m. Skoro była ku temu okazja, to mnie tam zabraknąć nie mogło, no nie mogło :)
Co to była za jazdaaa... Poza pięknymi krajobrazami ze stoku narciarskiego na tzw. Chodzieską Szwajcarię, trzema jeziorami w obrębie miasta, skromnym ryneczkiem to mimo wszystko najbardziej z tego wyjazdu zapamiętam podjazd na wcześniej wspomnianą górę. Ciekawi jesteście dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że pierwszy raz w życiu chciało mnie pożreć tyle komarzyc! Nie dosyć, że krew mam do bani, to jeszcze na nogach zostawiły mi ślady po ukąszeniach. W lesie nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło! Sam podjazd pod górę do łatwych nie należał... Znalezienie szlaku wymagało skupienia, a do tego dołączyły strome podjazdy, troszkę ruchomych piasków, wystające korzenie, no i upał, który dodatkowo utrudniał nam jazdę. Ale... ale... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, booo... GÓRA GONTYNIEC została zdobyta! Juhuuu :) Tylko co nas zniesmaczyło to fakt, że na samym szczycie wzniesienia znajdowała się wysoka na 34 m przeciwpożarowa wieża obserwacyjna niedostępna dla turystów! No to jest kpina! Dosłownie :( 
Na szczęście w Chodzieży znajdował się tzw. Talerz, czyli wzniesienie nieopodal stoku narciarskiego o wysokości 132 m n.p.m. z którego widok na panoramę miasta był bardzo ciekawy. Okolice Jeziora Miejskiego przypadły nam do gustu. Czysto, schludnie, wokół jeziora fajna ścieżka rowerowa. Drugie z jezior, Jezioro Strzeleckie, w swoich okolicach miało mieć punkt widokowy, który był zaznaczony na mapie. Niestety nie odnaleźliśmy go... Był za to Straszny Dwór. A w Jeziorze Karczewnik nasze nóżki znalazły chwilę przyjemności, mocząc się w chłodnej wodzie :) Chodzież słynie z porcelany. Znaleźliśmy fabrykę porcelany, jednak nie można było wejść na jej teren.


Ania&Grigor na Talerzu :) Znaczy się... stoku narciarskim (© anka88)


Widok ze stoku narciarskiego (© anka88)


Chodzieska Szwajcaria (© anka88)


Jezioro Miejskie lub Chodzieskie jak kto woli :) (© anka88)


Polska Fabryka Porcelany w Chodzieży (© anka88)


Kościół p.w. św. Floriana w oddali (© anka88)


A tutaj z bliska (© anka88)


Podczas fotografowania Kościółka podszedł do mnie sympatyczny Pan i pozazdrościł nam aktywnego spędzania wolnego czasu. To było miłe. Przy okazji dał kilka wskazówek dotyczących zwiedzania miasta (© anka88) 


Ania&Grigor&Chodzieżanka :) (© anka88)


Zaczyna się podjazd na Górę Gontyniec... Grigor przyjął prawidłową postawę :) (© anka88)


Ja zaraz za nim :) (© anka88)


Z górki... (© anka88)


I pod górkę... Tutaj zaatakowała nas największa chmara komarów! Tylko uciekać (© anka88)


Jesteśmy na szczycie - Góra Gontyniec 192 m n.p.m. (© anka88)


Po powrocie z Gontyńca udaliśmy się nad Jezioro Strzeleckie (© anka88)


A potem pod Straszny Dwór (© anka88)


Widać, kto lubi wodę :) Grigor na pewno! Jezioro Karczewnik (© anka88)

Po Chodzieży zrobiliśmy ok. 40 km, ale uwierzcie mi, mój organizm czuł się jak po przejechaniu jeszcze raz tylu, głównie za sprawą upału, no i wrytego w moją pamięć podjazdu na Górę Gontyniec. Fajnie, że tak się stało jak się stało, bo przynajmniej dzięki takim wycieczkom będziemy mieli co wspólnie z Grześkiem wspominać. A póki co dziękuję Ci Grześ za super dzień, sporo atrakcji, no i niezapomniane wrażenia :)

anka88


  • DST 52.10km
  • Czas 03:25
  • VAVG 15.25km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pałac w Biedrusku i pobliskie miejscowości z Grigorem

Sobota, 13 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 2

Ten wpis rozpocznę dziś troszkę inaczej... Pragnę podziękować mojemu współtowarzyszowi podróży, Grigoremu, po pierwsze za pomoc w konserwacji roweru, po drugie za mile spędzony wspólnie czas, po trzecie za udostępnienie mi swoich zdjęć, bo ja niestety wybrałam się na wycieczkę z aparatem, ale bez karty, a po czwarte... Grzesiek, Ty już wiesz za co :))

A teraz parę słów o samej wycieczce. W ubiegłym tygodniu przejeżdżaliśmy autem przez Biedrusko i mijaliśmy bardzo ładny pałacyk, który od razu zwrócił moją uwagę. Mam słabość do tego typu miejsc, podobają mi się pałace, dworki, zamki itd. Jak to się mówi, każdy ma jakiegoś bzika, więc nie było innego wyjścia jak przejechać się tam rowerem. Pierwsze nasze km doprowadziły nas do nadwarciańskiej Przystani Marina w miejscowości Czerwonak. Bardzo fajne miejsce z uwagi na możliwość rozpalenia ogniska, wyprawienia urodzin, imienin itp.


Ania&Grigor na tle Akwenu Marina w Czerwonaku (© anka88)


Zacumowałam :) (© anka88)

Zanim dojechaliśmy do Biedruska Grzesiek zaprezentował mi fajny widok z pola w okolicy miejscowości Bolechówko-Trzaskowo.


Sami przyznacie... wygląda ciekawie (© anka88)

W końcu dojechaliśmy do naszego wspólnego celu - Pałacu w Biedrusku. To było strzał w 10-tkę! Piękne miejsce, ładne widoki, bogate wnętrze, dobre jedzenie, słowem - bajka :) O samym zameczku poczytać możecie tutaj. Ja byłam nim zachwycona i cieszę się, że takie miejsca znajdują się u nas, w Wielkopolsce.


Przed wejściem do zespołu pałacowo-parkowego znajduje się taki "malutki" samolocik :) (© anka88)


Dalej jest jeszcze piękniej. Zamek tudzież pałac w Biedrusku (© anka88)


Ciekawe zdobienia na elewacji neoklasycznego pałacu (© anka88)


Zapraszamy gości (© anka88)


Na tyłach pałacu znajdowało się stare Kasyno Oficerskie (© anka88)

Droga powrotna nie była gorsza, a prowadziła przez krótki odcinek Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego. Może i nie było tak łatwo z przejazdem, ze względu na ruchome piaski, wystające korzenie i wszędobylskie pokrzywy, ale o to właśnie chodziło! Nie po to ma się rower MTB, żeby stale jeździć prostymi drogami asfaltowymi. Trzeba spróbować wszystkiego. Nawet jazdy w takich warunkach :)

A na koniec uśmiech dla Pana Fotografa :) Jeszcze raz dziękuję za piękną sobotę!

PS. Więcej informacji o wycieczce znajdziecie także na blogu Grigora pod linkiem: http://grigor86.bikestats.pl/1501476,Na-herbatke-z...


(© anka88)



  • DST 74.73km
  • Czas 04:25
  • VAVG 16.92km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Poznań i Koziegłowy w towarzystwie Grigora

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 23.07.2016 | Komentarze 2

Propozycja jazdy na rowerze w towarzystwie Grigora pojawiła się już w czwartek, z tym że nasze plany opiewały o troszkę inną trasę. Niestety, jak to z pogodą bywa splatała nam drobnego figla i trzeba było plany zmienić. Spotkaliśmy się nad Jeziorem Swarzędzkim, skąd udaliśmy się na poznańską Maltę. A tam...? Tłumy ludzi biorących udział w czwartej edycji imprezy Enea Chellenge Poznań: Mistrzostwa Europy ETU 2016 na dystansie długim.
Jak się okazuje wcześniejsze edycje dawały uczestnikom możliwość sprawdzenia się na trasie 113 km, a w tym roku trasa została nazwana dystansem długim i obejmie odcinek 226 km! Jak Ci ludzie to zrobią? Nie mam zielonego pojęcia, ale już ich podziwiam! Każdy z zawodników do pokonania będzie miał 3,8 km pływania w jeziorze maltańskim, 180 km jazdy na rowerze oraz 42,2 km biegu! WoW! Trzymam za nich kciuki. W dniu dzisiejszym miały miejsce zawody na dystansie sprinterskim i olimpijskim odpowiednio z dystansami:
  • Dystans sprinterski: 0,75 km pływania; 20 km jazdy na rowerze; 5 km biegu
  • Dystans olimpijski: 1,5 km pływania; 40 km jazdy na rowerze; 10 km biegu
Popatrzeliśmy chwilkę na tych wyczynowców i pojechaliśmy dalej na Wartostradę, aż dobiliśmy do drogi prowadzącej do Koziegłów. W Koziegłowach same stragany, osiedla, blokowiska, no i na szczęście fajny punkt widokowy na Poznań, aaa... no i w Koziegłowach serwują bardzo dobrą pizzę :) Po tak dobrym jedzeniu droga powrotna nie była lekka, a przy tym zrobiło mi się ciut chłodno, więc Grigor zaproponował herbatkę, po czym odprowadził mnie do miejscowości Łowęcin.


Kaczuchy na Stawach Młyńskich (© anka88)


Enea Chellenge Poznań 2016 (© anka88)


Triathloniści w akcji (© anka88)


Paparazzi :) (© anka88)


Ania&Grigor na tle Poznańskiej Katedry (© anka88)


Widok na Poznań z Koziegłów (© anka88)

Słoneczka może i dzisiaj nie było, ale i tak to była bardzo fajna wycieczka. Pogoda bardzo dobra do jazdy, niekoniecznie do fotografowania punków widokowych :)

Grześ, dzięki za towarzystwo i zapoznanie mnie z nowymi szlakami, których wcześniej nie znałam :)

anka88


  • DST 54.42km
  • Czas 03:19
  • VAVG 16.41km/h
  • Sprzęt Kross Lea F4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Śladami jezior

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 1

Ten wpis mogę śmiało określić mianem "reaktywacji", w rozumieniu wznowienia wspólnego kręcenia kilometrów z dobrze znanym niektórym z Was, Panem Grigorem. Minęły jakieś dwa lata odkąd po raz ostatni spotkaliśmy się na rowerze. Dzisiaj postanowiliśmy razem wybrać się w okolice trzech jezior. Byliśmy w Swarzędzu, nad Jeziorem Kowalskim oraz w miejscowości Góra.


Anka&Grigor nad Jeziorem Swarzędzkim (© anka88)


Widok na Jezioro Swarzędzkie z nowej miejscówki (© anka88)

Niezawodny Grigor wymyślił bardzo ciekawą trasę po miejscowościach które znałam ze słyszenia, ale niekoniecznie z widzenia :) Bo na przykład w miejscowości Uzarzewo, w której gościłam może trzy razy w życiu, kojarzyłam piękny drewniany kościół i nic poza tym. Dopiero w późniejszym okresie wyczytałam o znajdującym się tam Muzeum Przyrodniczo - Łowieckim, a dzisiaj już wiem gdzie ono się znajduje. Co prawda nie wchodziliśmy do środka, bo na to jeszcze przyjdzie czas, ale podjechaliśmy na ławeczkę przed samym wejściem.


Muzeum Przyrodniczo - Łowieckie w Uzarzewie (© anka88)

Dalej pojechaliśmy do miejscowości Barcinek, w której zrobiliśmy sobie przerwę na uzupełnienie węglowodanów. Potem udaliśmy się nad Jezioro Kowalskie. Bardzo piękne jezioro, z widokami cieszącymi oko, tylko szkoda, że takie zanieczyszczone...


Ania&Grigor na tle Jeziora Kowalskiego (© anka88)


Jezioro Kowalskie (© anka88)


Jezioro Kowalskie (© anka88)

W drodze powrotnej obraliśmy moją okolice, a mianowicie miejscowość Góra, z trzecim, w dniu dzisiejszym, jeziorem.


Jezioro w miejscowości Góra (© anka88)

To był bardzo przyjemny rowerowy dzień, w towarzystwie miłego kompana podróży, któremu z tego miejsca dziękuję za obecność.

anka88