Info
Ten blog rowerowy prowadzi anka88. Mam przejechane 28491.58 kilometrów w tym 235.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.92 km/hWięcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Wrzesień5 - 2
- 2024, Sierpień5 - 0
- 2024, Lipiec3 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj3 - 0
- 2024, Kwiecień4 - 3
- 2024, Marzec3 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 13
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 1
- 2023, Czerwiec4 - 0
- 2023, Maj5 - 1
- 2023, Kwiecień5 - 6
- 2023, Marzec2 - 3
- 2023, Luty3 - 6
- 2022, Październik2 - 0
- 2022, Wrzesień6 - 0
- 2022, Sierpień6 - 1
- 2022, Lipiec5 - 2
- 2022, Czerwiec7 - 8
- 2022, Maj2 - 5
- 2022, Kwiecień1 - 2
- 2022, Marzec1 - 7
- 2020, Grudzień6 - 28
- 2020, Listopad6 - 32
- 2020, Październik9 - 45
- 2020, Wrzesień7 - 22
- 2020, Sierpień9 - 30
- 2020, Lipiec14 - 53
- 2020, Czerwiec12 - 55
- 2020, Maj10 - 64
- 2020, Kwiecień12 - 85
- 2020, Marzec10 - 47
- 2020, Luty6 - 26
- 2020, Styczeń5 - 26
- 2019, Grudzień7 - 44
- 2019, Listopad6 - 26
- 2019, Październik12 - 40
- 2019, Wrzesień8 - 29
- 2019, Sierpień12 - 34
- 2019, Lipiec14 - 43
- 2019, Czerwiec15 - 49
- 2019, Maj15 - 52
- 2019, Kwiecień12 - 54
- 2019, Marzec6 - 31
- 2019, Luty10 - 43
- 2019, Styczeń8 - 40
- 2018, Grudzień6 - 20
- 2018, Listopad9 - 41
- 2018, Październik9 - 39
- 2018, Wrzesień16 - 84
- 2018, Sierpień19 - 77
- 2018, Lipiec13 - 59
- 2018, Czerwiec22 - 99
- 2018, Maj14 - 53
- 2018, Kwiecień19 - 63
- 2018, Marzec8 - 25
- 2018, Luty6 - 16
- 2018, Styczeń6 - 29
- 2017, Grudzień5 - 35
- 2017, Listopad18 - 95
- 2017, Październik21 - 110
- 2017, Wrzesień23 - 79
- 2017, Sierpień26 - 102
- 2017, Lipiec31 - 95
- 2017, Czerwiec22 - 63
- 2017, Maj22 - 66
- 2017, Kwiecień11 - 40
- 2017, Marzec13 - 51
- 2017, Luty6 - 25
- 2017, Styczeń9 - 34
- 2016, Grudzień1 - 3
- 2016, Październik2 - 3
- 2016, Wrzesień4 - 6
- 2016, Sierpień4 - 5
- 2016, Lipiec6 - 6
- 2016, Czerwiec10 - 7
- 2016, Maj9 - 1
- 2016, Kwiecień3 - 2
- 2016, Marzec4 - 1
- 2016, Luty2 - 1
Wpisy archiwalne w kategorii
50-TKI
Dystans całkowity: | 4008.64 km (w terenie 35.00 km; 0.87%) |
Czas w ruchu: | 239:24 |
Średnia prędkość: | 16.50 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.22 km/h |
Liczba aktywności: | 76 |
Średnio na aktywność: | 52.75 km i 3h 11m |
Więcej statystyk |
- DST 50.94km
- Czas 03:15
- VAVG 15.67km/h
- Temperatura 1.9°C
- Sprzęt Kross Lea F4 w nowej odsłonie
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimowe 50+
Niedziela, 22 stycznia 2017 · dodano: 22.01.2017 | Komentarze 6
Wyjeżdżając z domu nie spodziewałam się, że uda mi się przejechać 50 km... Najpierw pomęczyłam się troszkę w Parku krajobrazowym Promno. Piszę o zmęczeniu, ponieważ Promno znane jest z licznych podjazdów, górek mniejszych, większych, wąwozów i takich tam... Jednak nie mam tutaj na myśli nie wiadomo jak wielkiej udręki, bo z jazdy byłam bardzo zadowolona. Najbardziej cieszył mnie dźwięk chrupoczącego pod kołami śniegu, który niestety skutecznie straszył przechadzającą się przez las zwierzynkę. Bo tak się zdarzyło, że pojawiły się wpierw dwa daniele, a następnie sarenki, które dosłownie spierdzieliły przed obiektywem aparatu. Mówi się trudno, jeszcze nie raz będę na nie polowała. Po wyjeździe z Promna udałam się do Pobiedzisk, gdzie nad Jeziorem Biezdruchowskim napiłam się ciepłej herbatki, po czym pomknęłam do Lednogóry.
Zjazd wąwozem w PK Promno. Ktoś przetarł już ślad rowerem przede mną... (© anka88)
Widok z dołu (© anka88)
Przeprawa przez tą japę kosztowała mnie troszkę wysiłku. O mało co nie wpadłam do wody... (© anka88)
Rezerwat przyrody - Jezioro Drążynek (© anka88)
Dlaczego warto jeździć po lesie? Bo las jest piękny! (© anka88)
Jezioro Biezdruchowskie w Pobiedziskach (© anka88)
I walne zgromadzenie nad jeziorem :) (© anka88)
Wyjeżdżając z Pobiedzisk udałam się w kierunku miejscowości Węglewo, a następnie przez Węglewko polną drogą do Lednogóry. To co się działo na tym polu to była jakaś porażka! Błoto jakiego wcześniej nie spotkałam! Tak sobie upaćkałam rower, że aż wstyd było jechać dalej... Do tego buty i spodnie całe ochlapane.....cholerna odwilż! Na szczęście w domu jest pralka, wypierze jak trza :)
Dojeżdżam do wioski wiatraków - Moraczewo (© anka88)
Jezioro Lednickie skute lodem (© anka88)
Jezioro Lednickie (© anka88)
Droga powrotna przebiegała przez Imielno... Na zdjęciu stary dwór (© anka88)
Po 3-godzinnym pedałowaniu wróciłam do domu zadowolona :) Z takich drobnych mankamentów to znowu zmarzły mi stopy, no i troszkę mi zeszło na czyszczeniu tego cholernego błota. A tak poza tym to jest dobrze :))
Zjazd wąwozem w PK Promno. Ktoś przetarł już ślad rowerem przede mną... (© anka88)
Widok z dołu (© anka88)
Przeprawa przez tą japę kosztowała mnie troszkę wysiłku. O mało co nie wpadłam do wody... (© anka88)
Rezerwat przyrody - Jezioro Drążynek (© anka88)
Dlaczego warto jeździć po lesie? Bo las jest piękny! (© anka88)
Jezioro Biezdruchowskie w Pobiedziskach (© anka88)
I walne zgromadzenie nad jeziorem :) (© anka88)
Wyjeżdżając z Pobiedzisk udałam się w kierunku miejscowości Węglewo, a następnie przez Węglewko polną drogą do Lednogóry. To co się działo na tym polu to była jakaś porażka! Błoto jakiego wcześniej nie spotkałam! Tak sobie upaćkałam rower, że aż wstyd było jechać dalej... Do tego buty i spodnie całe ochlapane.....cholerna odwilż! Na szczęście w domu jest pralka, wypierze jak trza :)
Dojeżdżam do wioski wiatraków - Moraczewo (© anka88)
Jezioro Lednickie skute lodem (© anka88)
Jezioro Lednickie (© anka88)
Droga powrotna przebiegała przez Imielno... Na zdjęciu stary dwór (© anka88)
Po 3-godzinnym pedałowaniu wróciłam do domu zadowolona :) Z takich drobnych mankamentów to znowu zmarzły mi stopy, no i troszkę mi zeszło na czyszczeniu tego cholernego błota. A tak poza tym to jest dobrze :))
Kategoria 50-TKI
- DST 52.80km
- Czas 03:14
- VAVG 16.33km/h
- Sprzęt Kross Lea F4
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatki lata w Lednogórze
Sobota, 3 września 2016 · dodano: 03.09.2016 | Komentarze 1
Ostatki lata w Lednogórze? Na to wygląda, ponieważ pogoda sprzyjała dziś plażowiczom chcącym uraczyć się ostatnimi promieniami słońca. Ja wraz z Grigorem też się uraczyłam, aż nam się dupska spociły... od upału rzecz jasna :) Udaliśmy się nad Jezioro Lednickie głównie z mojej inicjatywy, ponieważ bardzo lubię klimat tego jeziora... Czysta woda, piękne widoki, cisza, spokój... Coś pięknego! Na plaży pomalutku zaczęły schodzić się pojedyncze ludki, które zapragnęły zaczerpnąć troszkę świeżego powietrza po, zapewne, ciężkim tygodniu pracy.
Jedzie WARIAT jedzie... (© anka88)
No siemka ziomki... Ania&Grigor (© anka88)
Jezioro Lednickie prawie że po sezonie (© anka88)
Dalej udaliśmy się do Moraczewa pod wiatraki - Koźlaki :) To największa atrakcja turystyczna tego miejsca znajdująca się na wzgórzu, przy trasie Poznań - Gniezno.
Ania&Grigor&Koźlaki :) (© anka88)
Cosik malutki się Grzesiek wydaje na tle tych wiatraków :) (© anka88)
Drogę powrotną obraliśmy przez wioskę Węglewo, aż dojechaliśmy do Pobiedzisk, gdzie pożegnałam się z moim towarzyszem. Ja wracałam przez Park Krajobrazowy Promno, w którym troszkę się namęczyłam na podjazdach pod górkę, ale widoki jakie mijałam po drodze rekompensowały mój cały wysiłek.
Lubię takie widoki :) (© anka88)
I na koniec Jezioro w Iwnie (© anka88)
Bardzo fajny i przyjemny wyjazd głównie za sprawą miłego towarzystwa jak i sprawdzonego miejsca. Grzesiek dziękuję i do następnego :)
Pozdrowienia.
Kategoria GRZEŚKOWE WYRYPY, 50-TKI
- DST 52.10km
- Czas 03:25
- VAVG 15.25km/h
- Sprzęt Kross Lea F4
- Aktywność Jazda na rowerze
Pałac w Biedrusku i pobliskie miejscowości z Grigorem
Sobota, 13 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 2
Ten wpis rozpocznę dziś troszkę inaczej... Pragnę podziękować mojemu współtowarzyszowi podróży, Grigoremu, po pierwsze za pomoc w konserwacji roweru, po drugie za mile spędzony wspólnie czas, po trzecie za udostępnienie mi swoich zdjęć, bo ja niestety wybrałam się na wycieczkę z aparatem, ale bez karty, a po czwarte... Grzesiek, Ty już wiesz za co :))
A teraz parę słów o samej wycieczce. W ubiegłym tygodniu przejeżdżaliśmy autem przez Biedrusko i mijaliśmy bardzo ładny pałacyk, który od razu zwrócił moją uwagę. Mam słabość do tego typu miejsc, podobają mi się pałace, dworki, zamki itd. Jak to się mówi, każdy ma jakiegoś bzika, więc nie było innego wyjścia jak przejechać się tam rowerem. Pierwsze nasze km doprowadziły nas do nadwarciańskiej Przystani Marina w miejscowości Czerwonak. Bardzo fajne miejsce z uwagi na możliwość rozpalenia ogniska, wyprawienia urodzin, imienin itp.
Ania&Grigor na tle Akwenu Marina w Czerwonaku (© anka88)
Zacumowałam :) (© anka88)
Zanim dojechaliśmy do Biedruska Grzesiek zaprezentował mi fajny widok z pola w okolicy miejscowości Bolechówko-Trzaskowo.
Sami przyznacie... wygląda ciekawie (© anka88)
W końcu dojechaliśmy do naszego wspólnego celu - Pałacu w Biedrusku. To było strzał w 10-tkę! Piękne miejsce, ładne widoki, bogate wnętrze, dobre jedzenie, słowem - bajka :) O samym zameczku poczytać możecie tutaj. Ja byłam nim zachwycona i cieszę się, że takie miejsca znajdują się u nas, w Wielkopolsce.
Przed wejściem do zespołu pałacowo-parkowego znajduje się taki "malutki" samolocik :) (© anka88)
Dalej jest jeszcze piękniej. Zamek tudzież pałac w Biedrusku (© anka88)
Ciekawe zdobienia na elewacji neoklasycznego pałacu (© anka88)
Zapraszamy gości (© anka88)
Na tyłach pałacu znajdowało się stare Kasyno Oficerskie (© anka88)
Droga powrotna nie była gorsza, a prowadziła przez krótki odcinek Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego. Może i nie było tak łatwo z przejazdem, ze względu na ruchome piaski, wystające korzenie i wszędobylskie pokrzywy, ale o to właśnie chodziło! Nie po to ma się rower MTB, żeby stale jeździć prostymi drogami asfaltowymi. Trzeba spróbować wszystkiego. Nawet jazdy w takich warunkach :)
A na koniec uśmiech dla Pana Fotografa :) Jeszcze raz dziękuję za piękną sobotę!
PS. Więcej informacji o wycieczce znajdziecie także na blogu Grigora pod linkiem: http://grigor86.bikestats.pl/1501476,Na-herbatke-z...
(© anka88)
Ania&Grigor na tle Akwenu Marina w Czerwonaku (© anka88)
Zacumowałam :) (© anka88)
Zanim dojechaliśmy do Biedruska Grzesiek zaprezentował mi fajny widok z pola w okolicy miejscowości Bolechówko-Trzaskowo.
Sami przyznacie... wygląda ciekawie (© anka88)
W końcu dojechaliśmy do naszego wspólnego celu - Pałacu w Biedrusku. To było strzał w 10-tkę! Piękne miejsce, ładne widoki, bogate wnętrze, dobre jedzenie, słowem - bajka :) O samym zameczku poczytać możecie tutaj. Ja byłam nim zachwycona i cieszę się, że takie miejsca znajdują się u nas, w Wielkopolsce.
Przed wejściem do zespołu pałacowo-parkowego znajduje się taki "malutki" samolocik :) (© anka88)
Dalej jest jeszcze piękniej. Zamek tudzież pałac w Biedrusku (© anka88)
Ciekawe zdobienia na elewacji neoklasycznego pałacu (© anka88)
Zapraszamy gości (© anka88)
Na tyłach pałacu znajdowało się stare Kasyno Oficerskie (© anka88)
Droga powrotna nie była gorsza, a prowadziła przez krótki odcinek Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego. Może i nie było tak łatwo z przejazdem, ze względu na ruchome piaski, wystające korzenie i wszędobylskie pokrzywy, ale o to właśnie chodziło! Nie po to ma się rower MTB, żeby stale jeździć prostymi drogami asfaltowymi. Trzeba spróbować wszystkiego. Nawet jazdy w takich warunkach :)
A na koniec uśmiech dla Pana Fotografa :) Jeszcze raz dziękuję za piękną sobotę!
PS. Więcej informacji o wycieczce znajdziecie także na blogu Grigora pod linkiem: http://grigor86.bikestats.pl/1501476,Na-herbatke-z...
(© anka88)
Kategoria GRZEŚKOWE WYRYPY, 50-TKI
- DST 54.42km
- Czas 03:19
- VAVG 16.41km/h
- Sprzęt Kross Lea F4
- Aktywność Jazda na rowerze
Śladami jezior
Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 1
Ten wpis mogę śmiało określić mianem "reaktywacji", w rozumieniu wznowienia wspólnego kręcenia kilometrów z dobrze znanym niektórym z Was, Panem Grigorem. Minęły jakieś dwa lata odkąd po raz ostatni spotkaliśmy się na rowerze. Dzisiaj postanowiliśmy razem wybrać się w okolice trzech jezior. Byliśmy w Swarzędzu, nad Jeziorem Kowalskim oraz w miejscowości Góra.
Anka&Grigor nad Jeziorem Swarzędzkim (© anka88)
Widok na Jezioro Swarzędzkie z nowej miejscówki (© anka88)
Niezawodny Grigor wymyślił bardzo ciekawą trasę po miejscowościach które znałam ze słyszenia, ale niekoniecznie z widzenia :) Bo na przykład w miejscowości Uzarzewo, w której gościłam może trzy razy w życiu, kojarzyłam piękny drewniany kościół i nic poza tym. Dopiero w późniejszym okresie wyczytałam o znajdującym się tam Muzeum Przyrodniczo - Łowieckim, a dzisiaj już wiem gdzie ono się znajduje. Co prawda nie wchodziliśmy do środka, bo na to jeszcze przyjdzie czas, ale podjechaliśmy na ławeczkę przed samym wejściem.
Muzeum Przyrodniczo - Łowieckie w Uzarzewie (© anka88)
Dalej pojechaliśmy do miejscowości Barcinek, w której zrobiliśmy sobie przerwę na uzupełnienie węglowodanów. Potem udaliśmy się nad Jezioro Kowalskie. Bardzo piękne jezioro, z widokami cieszącymi oko, tylko szkoda, że takie zanieczyszczone...
Ania&Grigor na tle Jeziora Kowalskiego (© anka88)
Jezioro Kowalskie (© anka88)
Jezioro Kowalskie (© anka88)
W drodze powrotnej obraliśmy moją okolice, a mianowicie miejscowość Góra, z trzecim, w dniu dzisiejszym, jeziorem.
Jezioro w miejscowości Góra (© anka88)
To był bardzo przyjemny rowerowy dzień, w towarzystwie miłego kompana podróży, któremu z tego miejsca dziękuję za obecność.
anka88
Anka&Grigor nad Jeziorem Swarzędzkim (© anka88)
Widok na Jezioro Swarzędzkie z nowej miejscówki (© anka88)
Niezawodny Grigor wymyślił bardzo ciekawą trasę po miejscowościach które znałam ze słyszenia, ale niekoniecznie z widzenia :) Bo na przykład w miejscowości Uzarzewo, w której gościłam może trzy razy w życiu, kojarzyłam piękny drewniany kościół i nic poza tym. Dopiero w późniejszym okresie wyczytałam o znajdującym się tam Muzeum Przyrodniczo - Łowieckim, a dzisiaj już wiem gdzie ono się znajduje. Co prawda nie wchodziliśmy do środka, bo na to jeszcze przyjdzie czas, ale podjechaliśmy na ławeczkę przed samym wejściem.
Muzeum Przyrodniczo - Łowieckie w Uzarzewie (© anka88)
Dalej pojechaliśmy do miejscowości Barcinek, w której zrobiliśmy sobie przerwę na uzupełnienie węglowodanów. Potem udaliśmy się nad Jezioro Kowalskie. Bardzo piękne jezioro, z widokami cieszącymi oko, tylko szkoda, że takie zanieczyszczone...
Ania&Grigor na tle Jeziora Kowalskiego (© anka88)
Jezioro Kowalskie (© anka88)
Jezioro Kowalskie (© anka88)
W drodze powrotnej obraliśmy moją okolice, a mianowicie miejscowość Góra, z trzecim, w dniu dzisiejszym, jeziorem.
Jezioro w miejscowości Góra (© anka88)
To był bardzo przyjemny rowerowy dzień, w towarzystwie miłego kompana podróży, któremu z tego miejsca dziękuję za obecność.
anka88
Kategoria GRZEŚKOWE WYRYPY, 50-TKI
- DST 59.61km
- Teren 10.00km
- Czas 03:37
- VAVG 16.48km/h
- Sprzęt Kross Lea F4
- Aktywność Jazda na rowerze
Mapy terenów turystycznych i rekreacyjnych Poznania
Poniedziałek, 30 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 1
Cel mojej podróży urodził się w trakcie dnia... A było to tak... Pobudka o 8:00, śniadanko, sprzątanko i jazda na zajęcia Morning Training w Swarzędzu. Po fitnesie dostałam telefon, że zamiast na godzinę 14:00 do pracy mam przyjechać na godzinę 18:00, więc co...? Więc kierunek -> Poznań! A po co? Po odbiór broszurki ze szczegółowymi mapami terenów turystycznych i rekreacyjnych miasta Poznań oraz krótkim przewodnikiem "Rowerem po Poznaniu". Jak już wcześniej wspominałam, Poznań, podobnie jak inne polskie miasta, przyłączył się do akcji
European Cycling Challenge, no i zaczął zbierać swoje punkty poprzez rowerowe kilometry. Kilometry moje, Twoje, nasze, oczywiście pod warunkiem przystąpienia do programu i zainstalowania w telefonie aplikacji cycling365. W Poznaniu byłam chwilkę przed 12:00, więc zaczekałam na Starym Rynku aż Koziołki wybiją południe.
Na Starym Rynku pięknie jest! (© anka88)
"W grodzie Przemysława gdzie koziołki bodą się..." (© anka88)
A oto moja nowa zdobycz :) (© anka88)
To po lewej to mapka, a to po prawej to przewodnik po Poznaniu (© anka88)
A na zakończenie piękna Maltanka :) (© anka88)
Droga powrotna do przyjemnych nie należała, bo cały czas miałam pod wiatr! Wrrrr... jak ja tego nie lubię. Jedyny plus jaki znalazłam w powrocie to przyjemnym deszczyk, który mnie schłodził w dzisiejszym upale. To naprawdę było kojące uczucie... Pryszniców miałam aż trzy i wcale mi one nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie.
anka88
Na Starym Rynku pięknie jest! (© anka88)
"W grodzie Przemysława gdzie koziołki bodą się..." (© anka88)
A oto moja nowa zdobycz :) (© anka88)
To po lewej to mapka, a to po prawej to przewodnik po Poznaniu (© anka88)
A na zakończenie piękna Maltanka :) (© anka88)
Droga powrotna do przyjemnych nie należała, bo cały czas miałam pod wiatr! Wrrrr... jak ja tego nie lubię. Jedyny plus jaki znalazłam w powrocie to przyjemnym deszczyk, który mnie schłodził w dzisiejszym upale. To naprawdę było kojące uczucie... Pryszniców miałam aż trzy i wcale mi one nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie.
anka88
Kategoria 50-TKI
- DST 59.00km
- Teren 25.00km
- Sprzęt Kross Lea F4
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Cybiny i Arboretum w Zielonce
Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0
Czas na majówkę w pięknej pogodzie... A jak! Swarzędz, godzina 13:40 spotykam się z Bożenką i Januszem pod swarzędzkim krzesełkiem.
Witaj majowa przygodo! (© anka88)
Udajemy się nad Dolinę Cybiny. Bardzo fajne miejsce. Dolina Cybiny chroniona jest w ramach sieci Natura 2000. Obszar ten charakteryzuje się bogatym zasobem roślin i zwierząt, które stworzyły swoje siedliska. To tak zwana "dzika natura". Dolina ma ok. 3 km długości i 300-700 metrów szerokości. Jej dno wypełniają rozlewiska Cybiny.
Dzicz (© anka88)
Połowy... (© anka88)
Dzisiejsi aktorzy :) (© anka88)
Zalesiony fragment Doliny (© anka88)
Po krótkiej przerwie udajemy się w kierunku Wierzonki, następnie odbijamy na Dębogórę i drogą leśną zmierzamy do Zielonki. Droga przebiega spokojnie... pod górkę i z górki, następnie pojawiają się ruchome piaski, potem znowu górka, ruchome piaski itd., itd. Wreszcie dobijamy do celu. Naszym oczom ukazuje się Arboretum leśne w Zielonce. Arboretum składa się z ok. 800 gatunków odmian drzew i krzewów, a na jego terenie odbywają się badania pracowników naukowych i studentów Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (mojej dawnej uczelni).
Turyści zielonkowi :) (© anka88)
W Zielonce za długo nie zabawiliśmy, bo niestety, ale zaczęło kropić i zapowiadało się na burzę. A tak wyglądała moja mina, kiedy cholerne prognozy się sprawdziły... :)
Bez komentarza... (© anka88)
Nie było co długo czekać, trzeba było brać nogi za pas i uciekać... Dobrze nie wystartowaliśmy, a już zaczęło padać. Och, to było wkurzające. Droga powrotna prowadziła znowu przez las, zaczęło grzmieć, a my z kilometra na kilometr byliśmy coraz bardziej mokrzy. Nie obyło się oczywiście bez niespodzianek. Nawigacja w moim telefonie nagle się zawiesiła na krzyżowce w lesie. I pojawiło się pytanie: A gdzie teraz? To uczucie kiedy trzeba się zdecydować na jedną z trzech ścieżek leśnych jest bezcenne. Tradycyjnie obrałam zły kierunek, ale na szczęście nawigacja ocknęła się w odpowiednim momencie.
Dojechaliśmy do Klin, gdzie przeczekaliśmy chwilkę pod wiatą. Niestety nie przestawało padać, więc jechaliśmy dalej. W Kicinie kolejna przerwa na uzupełnienie węglowodanów i jazda dalej. Apogeum radości osiągnęliśmy na ul. Janikowskiej. Tam to już zaczęło konkretnie gnoić (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej tego nie można nazwać).
"Ciągle pada..." (© anka88)
Gnoi... (© anka88)
Mi tam humor dopisywał :) (© anka88)
Byliśmy tak przemoknięci i zmarznięci, że nie było sensu czekać dalej, więc udaliśmy się na Bałtycką, a stamtąd już było blisko do domciu... Co prawda nie mojego, jednak zostałam tak gościnnie przyjęta, że czułam się prawie jak u siebie, za co bardzo serdecznie dziękuję moim współtowarzyszom.
Wielka buźka dla Was i do miłego :)
anka88
Witaj majowa przygodo! (© anka88)
Udajemy się nad Dolinę Cybiny. Bardzo fajne miejsce. Dolina Cybiny chroniona jest w ramach sieci Natura 2000. Obszar ten charakteryzuje się bogatym zasobem roślin i zwierząt, które stworzyły swoje siedliska. To tak zwana "dzika natura". Dolina ma ok. 3 km długości i 300-700 metrów szerokości. Jej dno wypełniają rozlewiska Cybiny.
Dzicz (© anka88)
Połowy... (© anka88)
Dzisiejsi aktorzy :) (© anka88)
Zalesiony fragment Doliny (© anka88)
Po krótkiej przerwie udajemy się w kierunku Wierzonki, następnie odbijamy na Dębogórę i drogą leśną zmierzamy do Zielonki. Droga przebiega spokojnie... pod górkę i z górki, następnie pojawiają się ruchome piaski, potem znowu górka, ruchome piaski itd., itd. Wreszcie dobijamy do celu. Naszym oczom ukazuje się Arboretum leśne w Zielonce. Arboretum składa się z ok. 800 gatunków odmian drzew i krzewów, a na jego terenie odbywają się badania pracowników naukowych i studentów Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (mojej dawnej uczelni).
Turyści zielonkowi :) (© anka88)
W Zielonce za długo nie zabawiliśmy, bo niestety, ale zaczęło kropić i zapowiadało się na burzę. A tak wyglądała moja mina, kiedy cholerne prognozy się sprawdziły... :)
Bez komentarza... (© anka88)
Nie było co długo czekać, trzeba było brać nogi za pas i uciekać... Dobrze nie wystartowaliśmy, a już zaczęło padać. Och, to było wkurzające. Droga powrotna prowadziła znowu przez las, zaczęło grzmieć, a my z kilometra na kilometr byliśmy coraz bardziej mokrzy. Nie obyło się oczywiście bez niespodzianek. Nawigacja w moim telefonie nagle się zawiesiła na krzyżowce w lesie. I pojawiło się pytanie: A gdzie teraz? To uczucie kiedy trzeba się zdecydować na jedną z trzech ścieżek leśnych jest bezcenne. Tradycyjnie obrałam zły kierunek, ale na szczęście nawigacja ocknęła się w odpowiednim momencie.
Dojechaliśmy do Klin, gdzie przeczekaliśmy chwilkę pod wiatą. Niestety nie przestawało padać, więc jechaliśmy dalej. W Kicinie kolejna przerwa na uzupełnienie węglowodanów i jazda dalej. Apogeum radości osiągnęliśmy na ul. Janikowskiej. Tam to już zaczęło konkretnie gnoić (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej tego nie można nazwać).
"Ciągle pada..." (© anka88)
Gnoi... (© anka88)
Mi tam humor dopisywał :) (© anka88)
Byliśmy tak przemoknięci i zmarznięci, że nie było sensu czekać dalej, więc udaliśmy się na Bałtycką, a stamtąd już było blisko do domciu... Co prawda nie mojego, jednak zostałam tak gościnnie przyjęta, że czułam się prawie jak u siebie, za co bardzo serdecznie dziękuję moim współtowarzyszom.
Wielka buźka dla Was i do miłego :)
anka88
Kategoria 50-TKI