Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anka88. Mam przejechane 28491.58 kilometrów w tym 235.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.92 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
pogodynek.plStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anka88.bikestats.pl

Archiwum bloga

Praca + okolica

Piątek, 2 czerwca 2017 · dodano: 02.06.2017 | Komentarze 0

Kategoria PRACA, 30-TKI


Praca

Czwartek, 1 czerwca 2017 · dodano: 01.06.2017 | Komentarze 0

Kategoria PRACA, 20-TKI


Praca

Wtorek, 30 maja 2017 · dodano: 30.05.2017 | Komentarze 1

Wyjeżdżając z pracy myślałam, że uda mi się w spokoju dokręcić do 20-stki, jednak 6 km przed domem dopadła mnie burza i zmokłam do suchej nitki :) A skoro byłam już cała mokra to było mi wszystko jedno i standardowa 20-stka ukazała się na liczniku :)

A co mi tam :)
Kategoria PRACA, 20-TKI


Praca

Poniedziałek, 29 maja 2017 · dodano: 29.05.2017 | Komentarze 1

Dojazd do pracy, a po pracy chwila odpoczynku nad stawem w Puszczykowo Zaborze. Krótko, ale zawsze pokręcone :) Trzeba chować się przed słońcem, żeby nie dopalać rąk i nóg. Po weekendzie trzeba je chronić :)


Kategoria PRACA, 20-TKI


Uczestnicy

Niedzielny relaks

Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 3

Dzisiejsza jazda odbyła się w gronie rodziny Wojtasiaków :) Dobrze czuję się w towarzystwie "Trzech Panów", więc zamiast leżeć na kanapie przed telewizorem postanowiliśmy zrelaksować się nad Jeziorem Stęszewskim. Zanim jednak nad jezioro dotarliśmy p. Krzysztof zaproponował podjazd do pewnego miejsca w Czerwonaku, z którego rozpościera się świetny widok na miasto Poznań i wieżę na Dziewiczej Górze.  


No i proszę... (© anka88)


Uniwersytet Ekonomiczny widoczny zewsząd (© anka88)


No i jeszcze jeden odcinek Poznania (© anka88)

Na koniec wspomnę tylko, iż całe szczęście, że wczoraj udaliśmy się w dalszą podróż, ponieważ dzisiaj, przy tym upale, byłoby pewnie ciężko. Kolejny rowerowy weekend zaliczam do bardzo udanych :)


Uczestnicy

Ziemia Pałucka w towarzystwie

Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 6

Sobota, godz. 7:00, czas start. Tym razem nasze nogi poniosły nas na tereny Ziemi Pałuckiej. Wspólnie z Grześkiem i p. Krzysztofem wybraliśmy się w kierunku Powiatu Żnińskiego zahaczając po drodze o Janowiec Wlkp. i Żnin. Co ciekawe byliśmy również w Wenecji, Rzymie i Czechach (w wersji polskich wiosek, no ale zawsze). Praktycznie cała nasza droga to był asfalt, pogoda była wyśmienita, a słonko poczęstowało nas taką dawką promieni, że do teraz czujemy jego skutki, ale to co... Da się żyć! :) Co jest dla mnie miłym zaskoczeniem to fakt, iż udało mi się pokonać kolejny rekord rowerowego dystansu :) 170 km w dobrym czasie i najlepszym towarzystwie, a co najważniejsze w dobrym samopoczuciu. Przyznam szczerze, że miałam wielkie chęci na wykręcenie 200 km, jednak poparzenia słoneczne sprawiły, że będę musiała przełożyć ten wyczyn na kolejną wycieczkę :). Jestem przekonana, że Grzesiek potowarzyszy mi w osiągnięciu kolejnego rekordu. Bez Niego nie jadę :) 

Poniżej fotorelacja z wyjazdu...


Rynek w Janowcu Wlkp., na którym znajduje się taka oto fontanna... (© anka88)


oraz bardzo ważne przesłanie "NIGDY WIĘCEJ WOJNY" (© anka88)

Po wyjeździe z Janowca kierujemy się w okolice Żnina mijając po drodze Cerekwicę.


Panowie zainteresowali się większymi maszynami rolniczymi (© anka88)


Pałac pochodzący z 1876 r. w Cerekwicy (© anka88)

Dojeżdżamy do Żnina i zwiedzamy miasto.


Ul. Śniadeckich w Żninie z widokiem na Kościół NMP (© anka88)


XV - wieczna wieża ratuszowa na żnińskim rynku wraz z bohaterami dzisiejszej wycieczki (© anka88)


Grzesiek na tle Jeziora Żnińskiego Małego (© anka88)


Ze stacji Żnin Wąskotorowy rusza kolej w kierunku Wenecji... (© anka88)


Jezioro Żnińskie Duże jest naprawdę duże :) (© anka88)

Po krótkim, ale za to bardzo miłym pobycie w Żninie udajemy się w kierunku Wenecji mijając po drodze piękne widoki. Uwielbiam taki klimat! Zatrzymujemy się również w Biskupinie, jednak nie zwiedzamy Osady z uwagi na ograniczony czas. Jeszcze daleka droga powrotna przed nami.


Cuda natury (© anka88)


Jezioro Weneckie (© anka88)


oraz ruiny zamku obronnego z XIV wieku w Wenecji (© anka88)


Dojeżdżamy do Marcinkowa Górnego, w którym w 1227 r. zginął podczas zbrodni gąsawskiej książę Leszek Biały (© anka88)


Zespół dworski w Marcinkowie Górnym (© anka88)


Pałac w Grochowiskach Szlacheckich (© anka88)

Zwiedziliśmy bardzo ciekawe tereny, które zapamiętamy na długo. Świetna wycieczka, bardzo miły dzień i oby było ich więcej :)

Gratuluję również Grześkowi oraz p. Krzysztofowi - macie naprawdę doskonałą formę do kręcenia niezłych dystansów.


Poranne wojaże przed pracą

Czwartek, 25 maja 2017 · dodano: 25.05.2017 | Komentarze 5

W dniu wczorajszym pogoda na tyle pokrzyżowała moje plany, że trzeba było przenieść je na dzisiaj. Wstałam sobie wcześniej, żeby wyrobić się w czasie (bo wyjątkowo w pracy miałam zjawić się o godz. 12:30). Pomyślałam, że odwiedzę Grześka w pracy i zawiozę mu coś dobrego do kawy :) Udałam się zatem po rower a tam... w przednim kole mało powietrza :/ Myślę sobie: cholera, pewnie gdzieś przebiłam. Przyjrzałam się oponie i nie znalazłam jakiegoś podejrzanego elementu, który mógłby spowodować przebicie. Hmmm... napompowałam oponę i wzięłam pompkę w razie "W". Po godzince byłam już w Bogucinie i poprosiłam fachowca o opinię. Grzesiek również nie zauważył nic podejrzanego, a oponę tak napompował, że jechało mi się komfortowo i po powrocie powietrze nadal było :)

Nie przeszkadzając mu w pracy udałam się w drogę powrotną, a w niej jak zwykle popierdzieliłam drogi i się zagubiłam. Suma sumarum dojechałam do Gruszczyna k. Swarzędza i kierując się ul. Nad Rozlewiskiem dojechałam do obszaru Doliny Cybiny. Z jednej strony to nawet byłam zadowolona z tych widoków, ale po kilku nieudanych próbach wydostania się z tego terenu zaczęłam się denerwować (czas mnie gonił...).


Pierwszy widok na obszar Doliny Cybiny od strony Gruszczyna (© anka88)


Im dalej tym coraz ładniej i głośniej, a to za sprawą licznego ptactwa, które robi niezły jazgot :) (© anka88)


Widać już Swarzędz, a ja zastanawiam się jak do niego dojechać :) (© anka88)

Wydostałam się z siedliska i obierając drogę ul. Torfową wyjechałam wreszcie z Gruszczyna i wreszcie wiedziałam gdzie jestem :) Ufff... udało się. Wróciłam cała, a i do pracy zdążyłam na czas. 
Kategoria 50-TKI


Praca

Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 0

Kategoria PRACA


Zalew Kowalski przed pracą

Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 3

Otworzyłam oczy, spojrzałam przez okno i moje nogi już zaczęły rwać się na rower :) Zrobiłam więc co powinnam w domu, po czym wyruszyłam w kierunku Gwiazdowa, Puszczykowa Zaborze do miejscowości o nazwie Uzarzewo - Huby. Tyle razy intrygowało mnie co też w tej miejscowości się znajduję, że tym razem pojechałam to sprawdzić. No cóż... wiocha jak wiocha, a przed wiochą święcą ludzi... znaczy się Matka Boska trzyma wszystkich w opiece...


Po drodze do Uzarzewa - Huby (© anka88)

Po otrzymaniu Maryjnego pozdrowienia pomyślałam sobie, że skoro jestem tak blisko to podjadę nad Zalew Kowalski. Tak też się stało.


Chwila oddechu nad Zalewem Kowalskim (© anka88)


Miejsce to pokazał mi kiedyś Grigor :) Ma chłopak fajne miejscówki :))) (© anka88)

W drodze powrotnej udałam się na pyszną drożdżówkę z serem po czym pomknęłam w stronę Góry, Kostrzyna do domu.


"Pod Strzechą" mają pyszne wypieki :) Mniam, mniam... (© anka88)

Świetna pogoda do kręcenia. A do tego można osiągać fajne prędkości z górek :)
Kategoria 40-TKI


Uczestnicy

W odwiedzinach u babci :)

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 10

Aż wstyd się przyznać, ale jako przewodniczka niestety nie sprawdziłam się dzisiaj :( Otóż w planach mieliśmy odwiedzić moją babulę, która obecnie przebywa w Wielkopolskim Centrum Pulmonologii w Ludwikowie. Przed wyjazdem wspólnie z Grześkiem przyjrzeliśmy się mapie i wskazałam cel wyjazdu. Jak się potem okazało Ludwikowo do którego się kierowaliśmy to nie było to Ludwikowo i niepotrzebnie nadrobiliśmy odcinek ok. 30 km. Bo zamiast udać się do Ludwikowa znajdującego się na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego kierowaliśmy się do Ludwikowa na terenie Rogalińskiego Parku Krajobrazowego :))) Teraz się z tego śmieje, ale na rynku w Śremie aż zbladłam kiedy uświadomiłam sobie, że jedziemy nie tam, gdzie powinniśmy. No cóż... nie miałam innego wyjścia jak uświadomić Grześka o swoim "faux pas". W myślach miałam już te kilometry, które były do pokonania i upierdliwy wiatr, który towarzyszył nam w drodze powrotnej. Na szczęście natrafiliśmy na fajny, leśny szlak, którym przedostaliśmy się do Mosiny i tym samym udało nam się troszkę schronić przed wiatrem. W Mosinie zrobiliśmy sobie krótką przerwę na jedzonko, po czym wreszcie dotarliśmy do celu! Ufff...


Były pola i podjazdy... (© anka88)


My na Rynku w Śremie (© anka88)


Widok na Wartę z mostu w Śremie (© anka88)


Ja na Promenadzie w Śremie (© anka88)


Szlak niebieski w okolicy miejscowości Krajkowo miejscami był ciężki (© anka88)


Pałac Szołdrskich w miejscowości Psarkie (k. Śremu) (© anka88)


Jaszkowo Centrum Hipiki (© anka88)


Moja kochana Babula :) (© anka88)


Powrót nowym odcinkiem Wartostrady w Poznaniu (© anka88)

Droga powrotna przebiegała przez Puszczykowo, Luboń i Poznań, a stamtąd już niedaleko do domu :) Jaki to był dzień pełen atrakcji :) Najważniejsze jednak, że daliśmy radę, choć lekko nie było. Wielkie podziękowania dla Grześka, który nie stracił dla mnie cierpliwości i przy okazji przyczynił się do mojego najdłuższego dystansu w dotychczasowej karierze rowerowej :) Juhuuu :) Jest dobrze!