Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anka88. Mam przejechane 27994.59 kilometrów w tym 235.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.97 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
pogodynek.plStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anka88.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

SETUNIE :)

Dystans całkowity:2824.46 km (w terenie 25.00 km; 0.89%)
Czas w ruchu:155:08
Średnia prędkość:18.21 km/h
Maksymalna prędkość:52.22 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:112.98 km i 6h 12m
Więcej statystyk
Uczestnicy

Jazda z Tczewskimi Podróżnikami :)

Wtorek, 15 sierpnia 2017 · dodano: 16.08.2017 | Komentarze 7

Ten wyjazd zapamiętam na długo za sprawą dwóch miłych i bardzo sympatycznych podróżników z Tczewa, z którymi mieliśmy okazję dziś pojeździć. Ok. godz. 10:00 spotkaliśmy się w Promnie, ustaliliśmy szczegóły trasy i ruszyliśmy przed siebie. Joasi i Wieśkowi staraliśmy się pokazać ciekawe miejsca w naszej okolicy. Podróż rozpoczęliśmy od PK Promno, skąd przedostaliśmy się do miejscowości Góra, a następnie do Nowej Górki zaprezentować zjazd fajnym wąwozem. Z PK Promno przedostaliśmy się do Lasów Czerniejewskich robiąc sobie krótką przerwę w Nekielce. Z Nekielki podjechaliśmy pod zespół dworski w Nekli, następnie do Czerniejewa pod Pałac Lipskich i stamtąd do Gniezna. Pierwsza stolica Polski stała się miejscem kończącym nasze wspólne kręcenie, ponieważ nasi towarzysze musieli już wracać do domu pociągiem. Ja z Grześkiem wróciłam z powrotem do domu. 


Grzesiek prowadzi towarzyszy wymagającym podjazdem szlakiem nr 12 w okolicy miejscowości Góra (© anka88)


Jezioro Góra (© anka88)


Joasia i Wiesiek podczas zjazdu wąwozem w okolicy Nowej Górki (© anka88)


Sprawdzamy trasę i robimy krótką przerwę nad Jeziorem Baba w Nadleśnictwie Czerniejewo (© anka88)


W Nekli zaglądamy na tyły zabytkowego dworu z XIX wieku (© anka88)


Dojeżdżamy do Pałacu Lipskich w Czerniejewie (© anka88)


Robimy sobie pamiątkowe zdjęcie pod pałacem (© anka88)


Widać, że rower to nasza wspólna pasja. Patrząc na uśmiechy moich towarzyszy nie mam co do tego żadnych wątpliwości :) (© anka88)


Pozdrowienia z Gniezna :) (© anka88)

Niestety droga powrotna obfitowała w dodatkowe atrakcje. W Łubowie niefortunnie najechałam na dość wysoki krawężnik i uszkodziłam dętkę, dosłownie zrobiłam dziurę na 0,5 cm :(. I wszystko byłoby ok, gdyby łatki chciały ją skleić, niestety były za małe. Ja jak to ja, oczywiście zapasowej dętki przy sobie nie miałam (a w domu są dwie), ale na szczęście Grzesiek miał swoją i mi ją użyczył. Dojechaliśmy do domu szczęśliwie. 


Narobiłam Grześkowi roboty... :/, ale On wie, że jest NAJLEPSZY! :* (© anka88)


Grzesiek wraca do domu (© anka88)

Pomimo kraksy w drodze powrotnej wycieczka była bardzo udana. Super było poznać tak zapalonych rowerzystów, posłuchać troszkę o ich ciekawych wyprawach, poznać się bliżej i przejechać wspólnie ok. 60 km. Świetnie spędzony czas, który będę miło wspominać.

Joasiu, Wiesiek,

jeszcze raz dziękujemy za towarzystwo!

Grzesiek,

obiecuję wozić w plecaku zapasową dętkę :)))


Uczestnicy

Do Szreniawy na Wieżę Bierbaumów

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 06.08.2017 | Komentarze 5

Mauzoleum Bierbaumów usytuowane jest na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego w miejscowości Szreniawa. Jeśli ktoś z Was jeszcze go nie odwiedził, a lubi podziwiać piękne widoki, zwłaszcza miasto Poznań w oddali, to zachęcam do wybrania się w te strony. Dojazd samochodem również jest możliwy, więc wystarczy tylko chcieć. Wspólnie z Grześkiem na miejsce dojechaliśmy rowerami, głównie dlatego, że to najlepszy sprzęt do pokonywania leśnych ścieżek WPN-u. Drogę dojazdową obraliśmy przez Nadwarciański Szlak Rowerowy, który bardzo mi się spodobał, przede wszystkim ze względu na malownicze widoki mijane po drodze, przejazdy przez drewniane mostki oraz ścieżki prowadzące przy samej rzece Warta. 


W Puszczykowie Grzesiek wyhaczył wieżę widokową w Mosinie - stąd również jest piękny widok na okolicę Poznania (© anka88)


Jeden z malowniczych elementów Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego (© anka88)


Tutaj kolejny - rzeka Warta w tle (© anka88)


I następny - Grigori na drewnianym mostku (© anka88)

Celem wyjazdu był nie tylko dojazd do Szreniawy. Po cichu miałam niecny plan wywołać na twarzy Grześka mega zadowolenie i radość z możliwości podziwiania takich widoków. Po dojeździe na miejsce usłyszeliśmy miłą wiadomość - w soboty wstęp na wieżę jest bezpłatny. Super! A za chwilę dodatkowa informacja - zwiedzanie wieży możliwe w wyznaczonych godzinach. Na miejscu byliśmy o godz. 16:30, a kolejne otwarcie miało nastąpić o godz. 17:30. Troszkę tego nie rozumiem, ponieważ na stronie jest informacja, że w niedzielę obowiązuje taki rozkład zwiedzania, a sobota to nie niedziela :). Rozwiązanie znaleźliśmy i lukę czasową wypełniliśmy na uzupełnienie energii, po czym udaliśmy się na wieżę.


Co najważniejsze mój plan wypalił :)) (© anka88)


Cel osiągnięty, wieża zdobyta po raz drugi! (© anka88)

Poniżej kilka fotek na okolicę Poznania...


Te hale magazynowe to park logistyczny w Komornikach (© anka88)


Widoczny był nawet INEA Stadion w Poznaniu (© anka88)


Podczas żniw można bawić się aparatem i komponować ciekawe ujęcia (© anka88)


I jeszcze jedno... (© anka88)

Troszkę żałuję, że do tak fajnych miejsc mamy niemały odcinek drogi. Gdybym mieszkała ciut bliżej, to na pewno w WPN-ie byłabym bardzo często. Polubiłam te tereny i zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogą się nimi cieszyć na codzień.


Nowe szlaki WPN - u

Niedziela, 16 lipca 2017 · dodano: 16.07.2017 | Komentarze 8

Zainspirowana wpisem kolegi Trollkinga w temacie jazdy po Wielkopolskim Parku Narodowym postanowiłam, że wybiorę się w te rewiry i postaram się odszukać miejsca, o których Tomek wspominał, m.in. Osową Górę, Studnie Napoleona oraz Jezioro Kociołek. Nie byłam pewna czy uda mi się dojechać do celu, ponieważ błądzenie nie miało końca... Jak to często w moim przypadku bywa potrafię nieźle pomylić drogi i niestety tym razem nie było inaczej. Troszkę musiałam się namęczyć, aż wreszcie wjechałam na prawidłowy szlak i każdą jedną atrakcję miałam pod ręką.

Zanim jednak do WPN - u dojechałam po drodze odwiedziłam bardzo fajne miejsce, które kiedyś pokazał mi Grzesiek. Była to dość spora hałda piachu znajdująca się w Gądkach, nieopodal parku logistycznego. Z góry rozpościerał się bardzo miły widok na Poznań i okolicę. Podczas mojego pierwszego pobytu w tym miejscu byłam zachwycona, teraz nie było inaczej. Jedynym mankamentem była jedynie droga dojazdowa pod górę. Niestety był to dość grząski teren, który zafundował mojemu Krossowi sporą dawkę błota, a przy okazji i mnie przyozdobił w liczne łatki :)


Hałda piachu w Gądkach. Najlepszy widok z samego szczytu, na który trzeba było podjechać mijając spore kałuże... (© anka88)


Pierwszy z widoków - sztuczny zbiornik, a zaraz obok lotnisko (© anka88)


Z góry bardzo dobrze widać wieżę na Dziewiczej Górze (© anka88)


Dowód na to, że byłam tam :) (© anka88)


I jeszcze jeden widok na osiedla w Szczepankowie, a dalej w Poznaniu (© anka88)

Po wyjeździe z Gądek zaczęłam drogę w nieznane. Nie było innego wyjścia jak włączyć nawigację w telefonie i jechać do celu. Tak, łatwo napisać, a gorzej było to zrobić. Otóż te wszystkie takie mądre przecież urządzenia miały nam służyć, a nie nas dobijać... Moja nawigacja doprowadziła mnie do ścieżek, które albo nie były dawno odwiedzane i tak zarosły, albo nagle zniknęły. Tak było np. w miejscowości Babki, gdzie telefon krzyczał do mnie: JEDŹ PROSTO! A tam teren strzeżony i Nadleśnictwo Babki. Eh... najlepszym rozwiązaniem było popytanie miejscowych i wyjazd na prawidłową drogę. Mijałam m.in. Sypniewo - Babki - Kubalin - Sasinowo - Rogalinek i stąd kierowałam się na Mosinę.


Jednostka wojskowa Babki (© anka88)

Wreszcie dojeżdżam do celu. Na pierwszy ogień idzie Osowa Góra, którą wyobrażałam sobie jako wzniesienie z super widokiem na Mosinę i okolicę, a tam...? Na samym szczycie znajdują się obecnie zbiorniki sieci wodociągowej! Rozczarowałam się :(. Ale nie ma tego złego... i nieopodal szczytu na tzw. Gliniankach znajduje się wieża widokowa o wys. ok. 17 m, z której rozciąga się widok na lasy parku narodowego, Mosinę, Luboń i Poznań.


Wieża widokowa na Gliniankach (© anka88)


A to widok z wieży (© anka88)


Las, las, wszędzie las :) (© anka88)


No i plażowicze w letniej odsłonie (© anka88)

Następnie odnajduje szlak, który prowadzi mnie do pozostałych atrakcji terenu...


Studnia Napoleona - znalazłam w końcu (© anka88)


Stacja Osowa Góra, na której coś się dzisiaj kręciło... Chyba powstawał jakiś film, mężczyźni przebrani za żołnierzy, z bronią w ręku... Na szczęście mnie nie ustrzelili. Ale co ciekawe do centrum przemieścili się drezynami (© anka88)


A to ciekawostka. Na zdjęciu widać tzw. murawy napiaskowe z roślinnością stepową na Ozie Budzyńskim (© anka88)


No i wreszcie wiem gdzie znajduje się Jezioro Kociołek (© anka88)

Troszkę się dzisiaj namęczyłam, żeby odnaleźć to co chciałam, ale najważniejsze, że po tych wszystkich trudach udało się! Uzupełniłam znajomość Wielkopolskiego Parku Narodowego o kolejne szlaki, jednak po głowie chodzi mi pomysł, żeby zwiedzić ten obszar w całości.  Nad Jeziorem Góreckim byłam w zeszłym roku. Relacja pod linkiem: http://anka88.bikestats.pl/1495327,Wokol-WPN.html

Kategoria SETUNIE :)


Uczestnicy

Piechcin z ekipą BS

Sobota, 1 lipca 2017 · dodano: 01.07.2017 | Komentarze 7

Wreszcie nastała ta wiekopomna chwila, kiedy i moja noga postała w Piechcinie na terenie starego kamieniołomu. Jest to miejsce wyjątkowe, w którym znajduje się jezioro o niepowtarzalnym, turkusowym kolorze (nadanym przez skały wapienne). To tu swoją bazę wypadową znajdują kluby nurkowe, a nurkowie na dnie akwenu mogą poszukiwać pozostałości po górniczych eksploatacjach.
Grzesiek wpadł na pomysł, żeby przy okazji odwiedzenia Piechcina spotkać się z "Ekipą Gnieźnieńską", która i tym razem nas nie zawiodła. Wielkie podziękowania dla Was za tak liczną frekwencję i miłe towarzystwo! Cieszę się, że mogłam poznać nowe osoby i spędzić czas w tak zacnym gronie rowerowych zapaleńców :) Wielkie dzięki również za przewodnictwo podczas wycieczki! Bez Was nie byłoby tak łatwo :)
Średnia prędkość niczemu sobie przy takiej grupie, szkoda tylko, że pogoda zmieniała się z minuty na minutę.. a nieee...przecież nie było tak źle. Podczas największych deszczy udało się schronić. I chwała za to!

Poniżej kilka fotek z wyjazdu...


Spotkanie z Ekipą Gnieźnieńską pod Katedrą (© anka88)


Niestety podczas drogi Mateusz złapał pierwszego kapcia :/ (© anka88)


Panowie zamykają peleton i dołączają do reszty grupy (© anka88)


Obszar kamieniołomu w Piechcinie (© anka88)


Jezioro na terenie kamieniołomu. Raj dla nurków (© anka88)


Koloru turkusowego jeziora może i trudno było dzisiaj dostrzec, jednak sam widok ze skarpy robił wrażenie (© anka88)

Zadowoleni, bo dojechali do celu :) (© anka88)


Złoża kamienia wapiennego wykorzystywanego jako surowiec do produkcji wapna, cementu i sody (© anka88)


W oddali widoczny jeszcze jeden kamieniołom (© anka88)


Byliśmy tam :) Juhuuu :) (© anka88)

Po nacieszeniu oka miłymi widokami ruszamy w drogę powrotną, podczas której odwiedzamy jeszcze jedno miejsce - Dolinę Rzeki Gąsawki, na terenie której można zapoznać się z bogactwem przyrody, poobserwować meandrującą rzekę Gąsawkę, a także zapoznać się z różnymi gatunkami drzew leśnych i roślin runa leśnego.


Ruszamy w drogę powrotną... (© anka88)


Niestety, tym razem Pan Jurek złapał kapcia :/ Eh... jak nie wnuczek, to dziadek... ale rodzinnie sobie pomagali :)) (© anka88)


Dolina Rzeki Gąsawki okiełznana (© anka88)


Gąsawka (© anka88)


Przejazd sympatyczną leśnostradą - świetna trasa! (© anka88)


W takim towarzystwie można jeździć z uśmiechem na twarzy :)  (© anka88)

Bardzo fajny dzień, ciekawe miejsca, miłe widoki i co najważniejsze głód rowerowy zaspokojony :) Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się spotkać w podobnym gronie i przejechać kolejny taki dystans.

Pozdrawiam wszystkich!


Uczestnicy

Kórnik - Zaniemyśl - Miłosław

Sobota, 10 czerwca 2017 · dodano: 10.06.2017 | Komentarze 5

Chyba nikt z nas nie spodziewał się dzisiaj takiego dystansu bynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze od rana pogoda nie dopisywała, po drugie na wycieczkę wybraliśmy się dopiero koło godz. 13:00, a po trzecie to nie wiedzieliśmy, że trasa będzie miała taki przebieg :))) 
Otóż spotkałam się z chłopakami (czyt. Grześkiem i p. Krzysztofem) w miejscowości Łowęcin skąd obraliśmy kierunek na Paczkowo, Siekierki, Kleszczewo, aż dojechaliśmy do Kórnika.


W Kórniku udaliśmy się na promenadę, którą następnie pojechaliśmy wzdłuż Jeziora Kórnickiego (© anka88)


Jazda promenadą jest naprawdę godna polecenia (© anka88)

Po wyjeździe z Kórnika zaczęliśmy kierować się na Zaniemyśl mijając po drodze miejscowość Błażejewko. W miejscu dawniejszego ośrodka wypoczynkowego rozpościerał się fajny widok na Jezioro Bnińskie.


Jezioro Bnińskie z pomostu w Błażejewku (© anka88)

Niestety ośrodek ten został zamknięty, a plaża świeci pustkami na co patrzyło się z żalem. Bywa i tak.

Pojechaliśmy dalej. W miejscowości Jeziory Wielkie odbywały się jazdy w tzw. wrakach samochodów :) Jak widać maszyna dawała radę i nawet nieźle się po niej kurzyło.


Tzw. AGRO WRAK TRACK czyli wyścigi wraków (© anka88)


Odpicowane fury :) (© anka88)

Wreszcie docieramy do Zaniemyśla i udajemy się nad Jezioro Raczyńskie. W pobliskim barze konsumujemy pysznego hamburgera i podziwiamy miłe widoki.


Amfiteatr Zaniemyski, w którym odbywają się różnego rodzaju koncerty i programy artystyczne z okazji obchodów Zaniemyskich Bitew Morskich (© anka88)


Jezioro Raczyńskie z widokiem na słynną Wyspę Edwarda (© anka88)


To nie Edward, to mój Grzesiek :* (© anka88)


A to nasza trójka rowerowa :) (© anka88)

Nazwa wyspy pochodzi od hrabiego Edwarda Raczyńskiego, który pełnił funkcję zarządcy gruntu. Hrabia popełnił na niej samobójstwo, strzelając sobie w głowę z armaty. Wyspa odgrywa rolę ośrodka wypoczynkowego i atrakcji turystycznej, w sezonie letnim czynna jest przeprawa promowa.


Kurs na Wyspę Edwarda... (© anka88)

W dalszej części wycieczki obieramy kierunek na Sulęcinek, gdzie po drodze napotykamy na dwór z 1910 r. obok którego znajduje się ośrodek wypoczynkowy ze stadniną koni.


Dwór Błociszewskich w Młodzikowie (© anka88)

No a teraz niespodzianka :) Nie wiem jak to się stało, ale nasze plany zmieniły się w momencie kiedy zorientowaliśmy się, że droga do Środy Wlkp. to nie ta droga i zamiast jechać dość ruchliwą trasą nr 11 postanowiliśmy wybrać bardziej spokojną i tym sposobem znaleźliśmy się z Miłosławiu :) Można i tak :)


Pałac w Miłosławiu, w którym obecnie znajduje się szkoła (© anka88)


Panowie wiedzą co dobre, więc z miłą chęcią chcieli zobaczyć Browar Fortuna. Niestety tylko zza bramy... (© anka88)

Po krótkiej wizycie w Miłosławiu udajemy się już w kierunku Dominowa, mijając po drodze ciekawy kościół w Murzynowie Kościelnym.


Kościół św. Jana Chrzciciela w Murzynowie Kościelnym (© anka88)

W taki oto sposób docieramy do Kostrzyna, gdzie żegnam się z moimi towarzyszami i udajemy się do domu. Widząc niezły wynik na swoim liczniku postanawiam dokręcić do 145 km, co oczywiście udaje mi się bez problemu.


Piękne zwieńczenie tego wspaniałego dnia :)) (© anka88)

Grzesiek, Panie Krzysztofie,

wielkie dzięki za dzisiejszy dzień. Cieszę się, że wspólnie udało nam się osiągnąć niezły wynik :)


Kiszkowo i okolica

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 · dodano: 05.06.2017 | Komentarze 5

W dniu dzisiejszym miałam wolne, a skoro od rana udało się szybko załatwić ważną sprawę, mogłam spokojnie wybrać się na rower. Cel po części wyznaczył mi Grzesiek, który polecił odwiedzenie miejscowości Kiszkowo i okolic. Nie żałuję, że się wybrałam w tamte strony, bo po pierwsze to był sprawdzian mojej orientacji w terenie, a po drugie okolica Kiszkowa zachęca miłymi widokami.


Jak w temacie - Kiszkowo na tapecie :) (© anka88)


Kościół drewniany św. Jana Chrzciciela w Kiszkowie (© anka88)


Dwór ziemiański w Rybnie Wielkim. Dziś dwór przeszedł w prywatne ręce i stanowi ośrodek jeździecki (© anka88)


Jezioro Rybno Małe (© anka88)


Obszar Doliny Małej Wełny pod Kiszkowem zapisany w katalogu obszarów NATURA 2000 (© anka88)


Dolina Małej Wełny x2 (© anka88)

Po wyjeździe z Kiszkowa udałam się w kierunku Pawłowa Skockiego dojeżdżając do Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka.


W drodze do Pawłowa Skockiego obserwowałam pociąg towarowy (© anka88)


Jeszcze jeden widok na Kiszkowo od strony Pawłowa Skockiego (© anka88)

No to jestem w Puszczy. W tym miejscu nadmienię fakt, iż brakowało mi obecności Grześka - człowieka znającego Puszczę Zielonkę jak własną kieszeń. Już parę razy przemierzaliśmy wspólnie ścieżki Puszczy, jednak zawsze mam pietra jadąc w teren, którego nie znam tak dobrze. Ale skoro obrałam taki kierunek, to nie było innego wyjścia jak jechać "na czuja" i kierować się szlakami narysowanymi na drzewach (m.in. Szlak cysterski, szlak nr 8 oraz szlak nr 4). Nie wiem dokładnie dokąd one prowadziły, ale jedno jest pewne - zaprowadziły mnie tam gdzie chciałam, czyli do Tuczna. I co najważniejsze - nie zgubiłam się!


Jedna ze ścieżek Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka. Uwielbiam takie drogi :) (© anka88)

W Tucznie drogi były już mi znane, więc podjechałam do Złotniczek.


Przerwa na przystani Złotniczki niedaleko Pobiedzisk (© anka88)

Spojrzałam na licznik i na szybko wymyśliłam dłuższy wariant powrotny, który ze spokojem miał mi pomóc w wykręceniu 100 km. Nie zastanawiając się dłużej pomknęłam w kierunku Zalewu Kowalskiego mijając po drodze wypadek w Jerzykowie (ruch wstrzymany, a na poboczu rozwalony motocykl :/). Na szczęście mili Panowie ze straży pożarnej ruch wznowili za co im podziękowałam uśmiechem (odwzajemnionym :))


Jezioro Kowalskie (© anka88)


Mieszkać nad samym Zalewem Kowalskim to coś pięknego :) (© anka88)


W drodze powrotnej zahaczyłam jeszcze o miejscowość Góra, a stamtąd już do Kostrzyna i do domu. 

Fajny dzień, spokojny, spędzony na rowerze i co najważniejsze bez większego błądzenia. Warto czasami posłuchać mężczyznę i przy okazji sprawdzić swoje umiejętności lokalizacyjne :)) Grzesiek, dzięki za pomysł na tripa :*
Kategoria SETUNIE :)


Uczestnicy

Ziemia Pałucka w towarzystwie

Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 6

Sobota, godz. 7:00, czas start. Tym razem nasze nogi poniosły nas na tereny Ziemi Pałuckiej. Wspólnie z Grześkiem i p. Krzysztofem wybraliśmy się w kierunku Powiatu Żnińskiego zahaczając po drodze o Janowiec Wlkp. i Żnin. Co ciekawe byliśmy również w Wenecji, Rzymie i Czechach (w wersji polskich wiosek, no ale zawsze). Praktycznie cała nasza droga to był asfalt, pogoda była wyśmienita, a słonko poczęstowało nas taką dawką promieni, że do teraz czujemy jego skutki, ale to co... Da się żyć! :) Co jest dla mnie miłym zaskoczeniem to fakt, iż udało mi się pokonać kolejny rekord rowerowego dystansu :) 170 km w dobrym czasie i najlepszym towarzystwie, a co najważniejsze w dobrym samopoczuciu. Przyznam szczerze, że miałam wielkie chęci na wykręcenie 200 km, jednak poparzenia słoneczne sprawiły, że będę musiała przełożyć ten wyczyn na kolejną wycieczkę :). Jestem przekonana, że Grzesiek potowarzyszy mi w osiągnięciu kolejnego rekordu. Bez Niego nie jadę :) 

Poniżej fotorelacja z wyjazdu...


Rynek w Janowcu Wlkp., na którym znajduje się taka oto fontanna... (© anka88)


oraz bardzo ważne przesłanie "NIGDY WIĘCEJ WOJNY" (© anka88)

Po wyjeździe z Janowca kierujemy się w okolice Żnina mijając po drodze Cerekwicę.


Panowie zainteresowali się większymi maszynami rolniczymi (© anka88)


Pałac pochodzący z 1876 r. w Cerekwicy (© anka88)

Dojeżdżamy do Żnina i zwiedzamy miasto.


Ul. Śniadeckich w Żninie z widokiem na Kościół NMP (© anka88)


XV - wieczna wieża ratuszowa na żnińskim rynku wraz z bohaterami dzisiejszej wycieczki (© anka88)


Grzesiek na tle Jeziora Żnińskiego Małego (© anka88)


Ze stacji Żnin Wąskotorowy rusza kolej w kierunku Wenecji... (© anka88)


Jezioro Żnińskie Duże jest naprawdę duże :) (© anka88)

Po krótkim, ale za to bardzo miłym pobycie w Żninie udajemy się w kierunku Wenecji mijając po drodze piękne widoki. Uwielbiam taki klimat! Zatrzymujemy się również w Biskupinie, jednak nie zwiedzamy Osady z uwagi na ograniczony czas. Jeszcze daleka droga powrotna przed nami.


Cuda natury (© anka88)


Jezioro Weneckie (© anka88)


oraz ruiny zamku obronnego z XIV wieku w Wenecji (© anka88)


Dojeżdżamy do Marcinkowa Górnego, w którym w 1227 r. zginął podczas zbrodni gąsawskiej książę Leszek Biały (© anka88)


Zespół dworski w Marcinkowie Górnym (© anka88)


Pałac w Grochowiskach Szlacheckich (© anka88)

Zwiedziliśmy bardzo ciekawe tereny, które zapamiętamy na długo. Świetna wycieczka, bardzo miły dzień i oby było ich więcej :)

Gratuluję również Grześkowi oraz p. Krzysztofowi - macie naprawdę doskonałą formę do kręcenia niezłych dystansów.


Uczestnicy

W odwiedzinach u babci :)

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 10

Aż wstyd się przyznać, ale jako przewodniczka niestety nie sprawdziłam się dzisiaj :( Otóż w planach mieliśmy odwiedzić moją babulę, która obecnie przebywa w Wielkopolskim Centrum Pulmonologii w Ludwikowie. Przed wyjazdem wspólnie z Grześkiem przyjrzeliśmy się mapie i wskazałam cel wyjazdu. Jak się potem okazało Ludwikowo do którego się kierowaliśmy to nie było to Ludwikowo i niepotrzebnie nadrobiliśmy odcinek ok. 30 km. Bo zamiast udać się do Ludwikowa znajdującego się na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego kierowaliśmy się do Ludwikowa na terenie Rogalińskiego Parku Krajobrazowego :))) Teraz się z tego śmieje, ale na rynku w Śremie aż zbladłam kiedy uświadomiłam sobie, że jedziemy nie tam, gdzie powinniśmy. No cóż... nie miałam innego wyjścia jak uświadomić Grześka o swoim "faux pas". W myślach miałam już te kilometry, które były do pokonania i upierdliwy wiatr, który towarzyszył nam w drodze powrotnej. Na szczęście natrafiliśmy na fajny, leśny szlak, którym przedostaliśmy się do Mosiny i tym samym udało nam się troszkę schronić przed wiatrem. W Mosinie zrobiliśmy sobie krótką przerwę na jedzonko, po czym wreszcie dotarliśmy do celu! Ufff...


Były pola i podjazdy... (© anka88)


My na Rynku w Śremie (© anka88)


Widok na Wartę z mostu w Śremie (© anka88)


Ja na Promenadzie w Śremie (© anka88)


Szlak niebieski w okolicy miejscowości Krajkowo miejscami był ciężki (© anka88)


Pałac Szołdrskich w miejscowości Psarkie (k. Śremu) (© anka88)


Jaszkowo Centrum Hipiki (© anka88)


Moja kochana Babula :) (© anka88)


Powrót nowym odcinkiem Wartostrady w Poznaniu (© anka88)

Droga powrotna przebiegała przez Puszczykowo, Luboń i Poznań, a stamtąd już niedaleko do domu :) Jaki to był dzień pełen atrakcji :) Najważniejsze jednak, że daliśmy radę, choć lekko nie było. Wielkie podziękowania dla Grześka, który nie stracił dla mnie cierpliwości i przy okazji przyczynił się do mojego najdłuższego dystansu w dotychczasowej karierze rowerowej :) Juhuuu :) Jest dobrze!



Uczestnicy

Września w towarzystwie Grześka i p. Krzysztofa

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 20.05.2017 | Komentarze 3

Po pracy spotkałam się z Grześkiem i p. Krzysztofem :) Za cel Grzesiek obrał miasto Września, które już dawno nie odwiedzałam (bynajmniej rowerem...). Spotkaliśmy się w Sokolnikach Gwiazdowskich koło południa, a następnie udaliśmy się na chwilkę do Iwna, żebym odziała się ciut cieplej. Rano, jadąc do pracy świeciło słońce i mogłam pozwolić sobie na jazdę w krótkim rękawku, a z powrotem niestety aura się zepsuła i trzeba było na dalszą drogę założyć długi rękaw. Eh ta pogoda... Zawsze płata figle :)


Zbliżają się moi towarzysze - p. Krzysztof i Grzesiek (© anka88)


Tak sobie jedziemy i rozmawiamy z p. Krzysztofem (© anka88)

Kierunek wrzesiński przepełniony był licznymi, zupełnie nowymi dla mnie drogami przez miejscowości, którymi nigdy wcześniej się nie poruszałam. Suma sumarum jechało nam się całkiem przyjemnie, bo z wiatrem w plecy. Dopiero koło miejscowości Gulczewko musieliśmy wrócić się do Marzenina, żeby krótkim odcinkiem leśnym przedostać się bliżej Wrześni. Wiało, oj wiało, ale Panowie osłonili mnie swoimi ramionami :) Zawsze mogę na nich liczyć! :)))


Dotarliśmy na Rynek Wrzesiński (© anka88)


My na Rynku Wrzesińskim (© anka88)


Na rynku ruszyły już tzw. ogródki letnie. Większym zainteresowaniem cieszyć się będą jak słonko przygrzeje :) (© anka88)


A to deptak we Wrześni (© anka88)

Drogę powrotną Panowie oddali w moje ręce i jak to ja... wyprowadziłam ich w pole :) Na szczęście udało się z tego pola wydostać i po dotarciu do miejscowości Opatówko już wiedziałam gdzie jestem :) No zdarza się każdemu, a jazda po nieznanym terenie budzi sporo ciekawości i mimo wszystko jest fajna. Nie ma co się denerwować, zawsze gdzieś się wyjedzie, więc wyjechaliśmy sobie koło Barczyzny, skąd obraliśmy kierunek na Nekielkę. Te rewiry znam już na pamięć, więc bez większych problemów dotarliśmy do domu.

Nie spodziewałam się takiego dystansu w dniu dzisiejszym. Sama jestem w szoku, ale to nie tylko zasługa moich nóg, ale także Grześka i Pana Krzysztofa. Gdyby nie oni pewnie nie wykręciłabym dzisiaj kolejnej stówki. A tak, to wykręciłam ją z wielką przyjemnością :) Dziękuję Wam Panowie raz jeszcze za wszystko :)

Do następnego :)


Uczestnicy

Oborniki w towarzystwie trzech Panów :)

Sobota, 13 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 2

Sobota, godz. 9:15. Wraz z Grześkiem ruszamy w kierunku Dziewiczej Góry, żeby spotkać się z dzisiejszymi kompanami wycieczki: Marcinem i Darkiem. Celem wyjazdu miał być Kiekrz, jednak Panowie zmienili zdanie i zaproponowali podróż do Obornik. No i fajnie, takie spontany to ja lubię. Jechaliśmy bardzo fajnymi i ciekawymi terenami, a najbardziej podobała nam się droga przez poligon wojskowy w Biedrusku.


Jedziemy gęsiego :) (© anka88)


Droga przez poligon wojskowy w Biedrusku. W ułożeniu nóg jesteśmy zgodni :) (© anka88)


Grzesiek i Marcin, a przed nimi Darek (© anka88)


Rynek w Obornikach (© anka88)


Ania nad Wartą (© anka88)


Tor Motocrossowy w Obornikach (© anka88)

Same Oborniki jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiły, jednak sama wycieczka była miła. Dodatkowym atutem była świetna pogoda przy której delikatnie rzecz ujmując "zjarały" mi się ręce, a kolejne 100 km przejechane w towarzystwie Grześka cieszyły nas bardzo :)

Dzięki Panowie za towarzystwo!

Ania